Czytała i czytała te pisma, a że działo się całkiem sporo i emocje były ogromne, dłużnik - tatuś skłamał przecież na sprawie apelacyjnej - to Magdalena poczyniła szereg kroków prawnych. Teraz siedzi i się zastanawia czy ta gorąca krew nie wyjdzie jej bokiem ?
Złożyła w Prokuraturze w O. zawiadomienie o składaniu fałszywych zeznań na karnej sprawie apelacyjnej.
To dobrze.
Przyszło tylko pismo, że ma przesłać papier ze swoim oryginalnym podpisem. Potem był mail z policji i telefon, przesłuchanie telefoniczne, przesłane mailem skany wszelkich dokumentów jako dowodów i sprawa jest w toku.
Złożyła jednak tez w Prokuraturze u siebie wniosek o kasację tego wyroku - bo jej samej nie stać na 450 zł i prawnika. Wydawało jej się, że skoro wyrok jest oparty na fałszywych zeznaniach to też tak trzeba zrobić.
Teraz pytanie czy prokuratura okręgowa w ogóle będzie chciała wnosić kasację, bo z rejonowej do okręgowej właśnie dokumenty poszły - przyszło do Magdaleny zawiadomienie. Magdalena siedzi i drapie się w głowę - może można to jakoś wycofać ???
:) tylko jak ? z prokuraturą nie ma żartów przecież...
Ale teraz okazuje się, że wyrok jako taki w sumie to jest dla Magdaleny bardzo korzystny !
Magdalena głowiła się bowiem czy obowiązują oba wyroki karne czy jeden i wysłała zapytania w tej sprawie, dla pewności do obu sądów ( jednemu się nie wierzy, tak jak facetom :) ).
I dziś przyszło pismo z sądu w S.
Napisano tam, że owszem, obowiązują oba wyroki karne jednocześnie - i ten wydany przez sąd penitencjarny (czyli po wcześniejszym wypuszczeniu z więzienia) i ten przez sąd apelacyjny (skoro nie chciał iść do więzienia to zasądzili mu naprawienie szkody i wypłacenie pieniędzy dla wierzycieli!).
Nieźle, co ??
Skazany ma rok od uprawomocnienia się wyroku na dobrowolną spłatę zasądzonej sumy (i to dość sporej!!!), a potem Magdalena może od sądu dostać klauzulę wykonalność i iść do DOWOLNEGO komornika i dochodzić swoich pieniędzy.
Oznacza to, że teraz ojciec dłużnik ma do zapłaty:
1. alimenty bieżące
2. alimenty zaległe u komornika w S. - rosną codziennie o około 15 zł
to teraz łącznie kwota około 57 000 zł
3. naprawienie szkody - kolejne 56 000 zł !!!
Czyli teraz Magdalena może żądać od swojego eksa
już podwójnej kwoty do zapłaty,
a w prokuraturze jest kolejna sprawa karna.
Czy jest się z czego cieszyć?
I tak i nie?
Tak, bo nie znająca w sumie wcześniej prawa,
a już zupełnie prawa karnego,
matka dwojga dzieci,
wywalczyła właśnie jakimś cudem w polskich sądach
ponad 100 000 zł dla swoich dzieci.
Nie, bo tak naprawdę nie ma tych pieniędzy
jak od dłużnika wyegzekwować.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wasze komentarze są mile widziane :)
Cenię konstruktywną krytykę. Nie lubię spamu.
Będę więc kasować komentarze, które są:
obraźliwe,
niezwiązane z tematem wpisu,
napisane jedynie po to, by zareklamować jakąś stronę.