poniedziałek, 24 marca 2014

wypadek w szkole Jasia i jego skutki

Magdalena nie miała czasu na wpisy, bo ostatnie dni były bardzo nerwowe.
Jaś został na szkolnym korytarzu na przerwie uderzony przez kolegę w głowę - chłopak upadł na Jasia gdy ten siedział na podłodze. Jaś rykoszetem uderzył swoją głową w głowę trzeciego kolegi - czyli głowa Jasia została uderzona z obu stron. Było to na tyle mocne, że chłopak wylądował w gabinecie dyrektorki, akurat pielęgniarki nie było w szkole... Na ironię został bez powiadamiania Magdaleny o wypadku wypuszczony ze szkoły do domu.

Po południu czuł się bardzo źle, bolała go głowa, więc wsiedli w samochód i pojechali do szpitala: izba przyjęć, kolejka, godzina czekania, skierowanie na RTG głowy, nic nie wykazało; Lekarz wystawił zwolnienie z W-F, zalecił poleżeć w ciszy w domu, brać środki przeciwbólowe i obserwować.
No tak, ale Magdalena musi pracować. Kto więc ma obserwować Jasia w domu? Kto będzie z nim nadrabiał lekcje? Skąd i od kogo wezmą lekcje?

Po tygodniu bóle się nasiliły, kolejny wyjazd do szpitala - tym razem już poważniej - tomografia komputerowa głowy, pobieranie krwi na badanie, monitorowanie pracy serca, badanie ciśnienia. Było grubo, jak mawia brat Magdaleny. Najgorsze, że Małgosia przyszła od koleżanki sama późno do pustego mieszkania i bardzo się bała. Nie chciała być sama, a Magdalena do późna nie mogła wyjść...

Czasem w stresie Magdalena jest bardzo skuteczna i szybka, po powrocie do córki w ciągu kilku godzin nocnych zorganizowała jej za pół ceny wyjazd na szkolną wycieczkę. Małgosia miała nie jechać, nie było jej stać, ale sytuacja była wyjątkowa, a jedna z koleżanek zachorowała akurat na dzień przed wyjazdem. Szybkie pakowanie, przelew i następnego dnia rano uśmiechnięta Małgosia wyjechała na drugi koniec Polski ze swoją klasą, a Magdalena zajęła się synem w szpitalu.

Kto się zajmie Magdaleną?

Po kilku dniach badań okazał się, że wstrząsu mózgu to raczej nie było, raczej coś co lekarze nazwali "stłuczeniem" mózgu. Dali jeszcze skierowanie na EEG oraz do neurologa i po kilku dniach wypisali do domu. Skutki tego zdarzenia okazały się jednak bardzo bardzo długotrwałe i negatywne. To był dopiero początek kłopotów Jasia ze zdrowiem, sportem i szkołą. Magdalena w pracy też zaczynała mieć 'tyły'...

Ale przecież dzieci są najważniejsze, prawda?