niedziela, 29 maja 2016

TRIUMF SPRAWIEDLIWOŚCI

Nie pomogła zmowa milczenia całej rodziny dłużnika.

Nie pomogła ucieczka z miejsca zameldowania, do domu teściowej, do domu matki.

Zmowa milczenia i ochrona dłużnika przez grupę wspierającą go w okradaniu własnych dzieci jest czymś zupełnie niezrozumiałym.

To ogrmone, niebywale trudne zadanie - aby zmienić mentalność polskiej wsi, gdzie każdy każdego zna, gdzie każdy z każdym jest jakoś spokrewniony.

W małych miejscowościach wszyscy wiedzą o sobie wszystko. Nic się nie ukryje.

Mimo to dłużnik latami był chroniony przez rodzinę i znajomych, kryty przez wuja - pracodawcę, który zatrudniał go na czarno. 

Magdalena jednak nauczyła się być cierpliwa.

Cierpliwość i determinacja to droga do zwycięstwa.

Każdy przestępca gdzieś, kiedyś popełni błąd, każdy ma swój słaby punkt.

Magdalena dziś nie może ujawnić szczegółów tej operacji - bo akcja trwa nadal.

Osoba, która pomogła ujawnić miejsce pobytu dłużnika i doprowadziła do jego schwytania musi pozostać na razie w ukryciu.

Reszty dokonała sprawna policyjna akcja. Tym razem policjanci całkowicie zaskoczyli dłużnika, ten nie miał gdzie i jak uciekać. 

Ogromne podziękowania dla POLICJI - już wkrótce dłużnik miał plan ucieczki i pracy za granicą, a wtedy koszty i stopień trudności byłyby nieporównywalnie większe.

Dłużnik od wielu lat czuł się bezkarny. Na tyle, że latami bezczelnie nie płacił zasądzonych dzieciom alimentów, kłamał na sprawach sądowych. Przypuszczalnie od ponad roku okłamywał także swoją obecną żonę. Trudno jednak czuć litość i współczucie dla niej czy dla niego - to triumf sprawiedliwości. 

Nieletnimi dziećmi nikt się nie przejmował. Czy są chore czy zdrowe? Czy mogą spełniać swe dziecięce marzenia? Czy ich mamie wystarczy na jedzenie ? ubranie ? Czy będzie miała pieniądze na leki, gdy dzieci zachorują ? To nikogo od lat nie obchodziło i nie obchodzi nadal.

Teraz dłużnik posiedzi rok w zakładzie karnym, a przez to że przez niemal pół roku nie stawiał się na wezwanie sądu do zakładu karnego i ukrywał się przed policją - zgodnie z prawem nie będzie miał możliwości przepustki ani przedterminowego wcześniejszego zwolnienia !!!

A na to bardzo liczy jego rodzina.

To bardzo się przeliczy. Magdalena ma dość ciągłego czekania na alimenty, których on nigdy nie miał zamiaru dzieciom płacić. DOŚĆ BEZKARNOŚCI DŁUŻNIKÓW ALIMENTACYJNYCH

Magdalena dopilnuje, aby wykonano także kolejny 14-miesięczny wyrok pozbawienia wolności. Będzie miał dużo czasu na przemyślenia.

Dzieci w ten długi weekend pojechały do miejscowości, gdzie urodził się ich tata. Widziały się kilkukrotnie z babcią i dziadkiem, a nawet z prababcią. Ten sam dziadek co płaci na nie alimenty po 150 zł miesięcznie. I ci ludzie zamiast zapytać, jak Jaśkowi poszły egzaminy do gimnazjum, jak Małgosia radzi sobie w szkole, skoro zaczęła edukację o rok wcześniej - zapytali dzieci - ale o coś zupełnie innego ?

"Ile ty masz lat wnusiu ?"

Zdumione dzieci wróciły do domu - "Mamo, czy babcia chciała policzyć ile jeszcze lat będzie musiała z dziadkiem płacić alimenty ?" 


środa, 25 maja 2016

Szósta karna - znowu w grze :)

W piątek Magdalena rozmawiała z panią prokurator - akta szóstej sprawy zostały odesłane z aktem oskarżenia do sądu karnego.

Dziś Magdalena potwierdziła tę informację w Biurze Obsługi Interesanta Sądu Rejonowego - telefonicznie. Podała swoje dane, dane dłużnika oraz numer sygnatury z prokuratury. Ma teraz już numer sygnatury szóstej karnej sprawy - nowy numer, ten z 2015 roku jest nieaktualny, sprawa wraca na wokandę pod nowym numerem w tym roku.

Fakt, długo się to ciągnie, ale przecież nie można było pozwolić, aby dłużnik karany po raz szósty za to samo przestępstwo otrzymał karę pół roku prac społecznych w wymiarze po 20 godzin miesięcznie. To żadna kara, zwłaszcza dla takiego recydywisty.
Żeby jeszcze wykazywał dobre serce, dobrą wolę, żeby dzwonił do dzieci, żaby płacił tyle ile może.
Tymczasem on zdążył się ożenić, wyjechać na wakacje, zmienić miejsce zamieszkania, a o dzieciach zapomniał zupełnie. Nie ma, nie istnieją.

Oby sprawiedliwości stało się zadość. Tymczasem policja nadal poszukuje dłużnika listem gończym, a ten ukrywa się wraz z żoną. Chodzą słuchy, że może nawet już może być za granicami Polski...

sobota, 14 maja 2016

WŁADZA ODPISUJE przekaż dalej

Magdalena po powrocie z Kongresu Kobiet sprawdziła pocztę, a w niej znalazła pisma - odpowiedzi od urzędów.

Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji nie zajmuje się tematyką alimentów - odsyła dokumentację do Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej.


Równolegle Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej  odbija pałeczkę

- przesyła pismo ze sprawą Magdy do Ministerstwa Sprawiedliwości.



sobota, 7 maja 2016

PISMA DO WŁADZ

Mija czas, Magdalena dużo pracuje, dzieci intensywnie poprawiają oceny przed końcem roku szkolnego. Do Ministerstwa Pracy, Polityki Społecznej i Rodziny i do kilku innych organów państwowych Magdalena skierowała pismo o takiej oto treści:


W imieniu nieletnich jeszcze dzieci oraz swoim bardzo proszę o wprowadzenie zmian w przepisach wykonawczych, dotyczących aktywizacji zawodowej dłużników alimentacyjnych oraz ściślejszą współpracę i wspólne działania Ministerstwa Pracy, Polityki Społecznej i Rodziny wraz z Ministerstwem Sprawiedliwości, Prokuraturą Generalną, Rzecznikiem Praw Dziecka, Rzecznikiem Praw Obywatelskich oraz dzięki działaniom Stowarzyszenia DLA NASZYCH DZIECI powołanym przez nich Zespołem ds Alimentów.

Zmiany w przepisach wykonawczych, dotyczących SKUTECZNEGO egzekwowania należnych dzieciom alimentów od dłużników alimentacyjnych - w szczególności wtedy, gdy dochód jednego z rodziców przekracza rażąco niskie, niezmieniane od lat kryterium do świadczeń z Funduszu Alimentacyjnego - są niezbędne. Z miliona polskich dzieci, które nie otrzymują zasądzonych alimentów, ponad 600 000 to dzieci SPOZA KRYTERIUM właśnie. Rodziny i dzieci, takie jak nasza, są właściwie pozostawione same sobie, bez pomocy ze strony organów państwa, o czym świadczy ta historia i załączone dokumenty.

Jestem samodzielną matką dwójki dzieci: syna lat 13 oraz córki lat 11. Pracuję i jestem za to „karana”, gdyż dochód w mojej trzyosobowej rodzinie przekracza ustawowe kryterium uprawniające do świadczeń dla dzieci z Funduszu Alimentacyjnego 725 zł na osobę. Ojciec dzieci został pozbawiony praw rodzicielskich oraz już pięciokrotnie skazany za przestępstwo niealimentacji: w 2007, 2009, 2012, 2014 oraz 2015 roku. Obecnie w Prokuraturze od roku toczy się szóste postępowanie z art. 209 kk.

Mimo wszystkich podjętych przeze mnie działań: wniosków o aktywizację zawodową dłużnika, wywiadów alimentacyjnych przeprowadzanych przez gminy, rejestracji w urzędzie pracy oraz działań terenowych i wysyłanych zajęć do rzekomych pracodawców przez Komornika Sądowego, wyroków Sądów Karnych, spraw o wyjawienie majątku, nadzoru dwóch kuratorów sądowych - w ciągu ostatnich czterech lat nie udało się wyegzekwować dla dzieci żadnych alimentów.
W 2012 r. moim dzieciom – po niemal dwuletniej batalii sądowej - Sąd Rodzinny przyznał alimenty od dziadka ojczystego w kwocie po 70 zł miesięcznie. Dopiero Sąd Apelacyjny podwyższył tę kwotę do 150 zł miesięcznie na każde z dzieci, i są to jedyne pieniądze, na jakie dzieci mogą liczyć. Uważam to jednak za wielką niesprawiedliwość, gdyż to ojciec dzieci ma przede wszystkim obowiązek alimentacyjny, nie dziadek.

Tak naprawdę od wielu lat powiększa się tylko ilość zgromadzonych przeze mnie dokumentów. Koresponduję z coraz większą liczbą instytucji i sądów, zaangażowanych w „działania pozorowane” wobec dłużnika alimentacyjnego. Działania te nie przynoszą bowiem żadnych wymiernych efektów, w postaci wpływów na koncie Komornika Sądowego. Poniżej podam trzy przykłady z ostatnich kilku miesięcy:

1. Problemem jest składanie nieprawdziwych oświadczeń i dokumentów na sprawach sądowych czy podczas wywiadów alimentacyjnych oraz nieudolność organów powołanych do różnorodnych działań wobec dłużników. CAŁKOWITY BRAK KOMUNIKACJI I SZYBKIEJ WYMIANY INFORMACJI NA TEMAT DZIAŁAŃ PODEJMOWANYCH WOBEC DŁUZNIKÓW ALIMENTACYJNYCH.

Gdy dzieci nie mają przyznanych świadczeń z Funduszu Alimentacyjnego całkowity ciężar wszelkich działań i informowania gminy, komornika, kuratora i sądów na temat miejsca pracy i pobytu dłużnika spoczywa na drugim rodzicu. Nie dość, że samodzielnie utrzymuję i wychowuję dwoje dzieci, pracuję zawodowo, jestem karana za osiąganie dochodów i ja i moje dzieci. Komornik nie wie nic o działaniach gminy, kurator nie wie nic o wynikach wywiadów alimentacyjnych w gminie. Każdy „organ państwowy” przerzuca swoje papierki, a że nie ma wymiernych efektów w postaci alimentów dla dzieci – to już nikogo zupełnie nie obchodzi. Liczy się tylko zgodność z przepisami i ilość papierków w segregatorach. Los dzieci nikogo nie interesuje. Należy stworzyć wspólną internetową platformę, na której wszystkie instytucje powołane do skutecznej pomocy dzieciom w uzyskaniu należnych im alimentów będą miały dostęp do informacji. Należy ograniczyć dłużnikom alimentacyjnym możliwość składania nieprawdziwych oświadczeń, zwykłego kłamania, aby okradać dzieci.
Nigdy nie wyciągnięto konsekwencji ani wobec dłużnika ani wobec pracodawców zatrudniających go na czarno. Państwowa Inspekcja Pracy odmówiła udzielenia informacji na temat podjętych działań. Komornik Sądowy nie nałożył kary na pracodawcę za nieodprowadzone z zajęcia kwoty należnych alimentów, a kurator sądowy nigdy nie ukarał podopiecznego za podawanie fałszywego adresu zamieszkania ani za zmiany adresu pobytu dłużnika bez wiedzy Kuratora i Komornika. Mimo składanych kilkukrotnie wniosków o czynności terenowe w nowym miejscu zamieszkania dłużnika Komornik Sądowy do dziś nie podjął żadnych kroków. Działania terenowe w miejscu zameldowana dłużnika ograniczały się jedynie do rozmów z matką dłużnika, nigdy nie dokonano przeszukania nieruchomości ani zajęcia jakichkolwiek przedmiotów, będących we władaniu dłużnika. Wszelkie deklaracje składane przez oskarżonego i jego obrońcę na karnej apelacji okazały się gołosłowne, a dokumenty potwierdzające zatrudnienie fałszywe. (Pracodawca nie odprowadził żadnych składek na ZUS, Komornik nie zajął żadnej części wynagrodzenia na rzecz alimentów dla małoletnich dzieci, bo oficjalnie nie wypłacono wynagrodzenia) Nawet więc jeśli organy państwowe żądają dokumentów, a następnie okazują się one nieprawdziwe – dłużnik alimentacyjny nie ponosi żadnych konsekwencji karnych.

2. Kolejnym zagadnieniem jest kwestia decyzyjności i terminu rozpatrywania przez sądy wniosków w sprawie wykonania karnych wyroków nakazowych z art. 209 KK. W sytuacji zupełnego braku jakichkolwiek wpłat alimentów dla dzieci ponad dziewięć miesięcy trwa całkowity brak decyzyjności i odsyłanie dokumentacji między trzema sądami.

W sierpniu 2015 roku złożyłam wniosek o wykonanie wyroku karnego z tytułu niealimentacji, orzeczonego wobec. Od tamtej pory dokumentacja jest przesyłana z sądu do sądu, a decyzji w sprawie wykonania wyroku brak. Z O. przesłano dokumenty do Sądu Rejonowego w S. Następnie dokumentacja została przekazana przez Sąd Rejonowy w S. do Sądu Rejonowego w K. (tam zamieszkał dłużnik). Sąd w K. wyznaczył posiedzenie w przedmiocie wykonania wyroku, jednak ze względu na nieodbieraną przez oskarżonego korespondencję, termin posiedzenia przełożono na grudzień 2015. W grudniu zaś Sąd w K. uznał się niewłaściwym i przekazał akta sprawy z powrotem do S. Z niewiadomych przyczyn Sąd w S. przełożył posiedzenie ze stycznia na 25 luty 2016 r., kiedy to zapadło nieprawomocne orzeczenie. Od tego orzeczenia skazany złożył zażalenie, więc akta zostały z powrotem przesłane do Sądu  w O. Czy ktoś potrafi wyjaśnić zagadkę odsyłania? Dlaczego nie można rozpatrzyć i przekazać do wykonania sprawy karnej, w sytuacji, gdy całkowicie brak jakichkolwiek alimentów? Uprzejmie proszę o przeprowadzenie kontroli wyjaśniającej nieudolność i generowanie kosztów, a także przeciąganie w czasie tej sprawy – ze szkodą dla dzieci, na korzyść osoby popełniającej przestępstwo ekonomiczne wobec osób najbliższych – własnych dzieci.

3. Ogromnym problemem jest także bezczelność dłużnika alimentacyjnego, poparcie społeczne jakim się on cieszy oraz nieudolność policji, która mimo wielu informacji nie znalazła dłużnika, unikającego kary więzienia w domu swoich rodziców.

Sądy Karne wydały decyzje odnośnie wykonania dwóch innych wyroków za niealimentację - został wezwany do odbycia reszty kary 7 miesięcy pozbawienia wolności do aresztu śledczego w B. na dzień 28.01.2016. Nie stawił się jednak na wezwanie do zakładu karnego, więc zlecono doprowadzenie przez policję. Zgodnie z decyzją Sądu Karnego w W. na 07.03.2016 został wezwany do odbycia kary czterech miesięcy pozbawienia wolnośc do tego samego aresztu śledczego. Na to wezwanie także się jednak nie stawił. W ciągu ostatniego miesiąca policja z Komendy w S. oraz Dzielnicowy ze Ś. wielokrotnie podejmowali próby doprowadzenia do aresztu, jest poszukiwany przez policję pod wszystkimi znanymi adresami rodziny i znajomych. Nadal przebywa na wolności - także dzięki wsparciu logistycznemu i finansowemu osób mu najbliższych.

Jak widać na powyższych trzech przykładach nikt nie może pomóc moim dzieciom w uzyskaniu należnych im od ojca alimentów. Ten list jest moją ostatnią nadzieją, nie wiem gdzie i do kogo jeszcze powinnam się zwrócić. Ja jestem kochającą matką, która nie tylko samodzielnie wychowuje dwójkę swoich dzieci, ale też całkowicie samodzielnie musi je utrzymywać, zapewnić im mieszkanie, wyżywienie, ubranie itd. Chciałabym, żeby wywalczone przeze mnie dla dzieci w polskich sądach wyroki dotyczące wysokości alimentów – po 350 zł miesięcznie na dziecko ! (obecne zadłużenie z odsetkami przekroczyło 60 000 zł) oraz karny wyrok nakazowy apelacyjny – zapłata 54 816,94 tytułem naprawienia szkody - były coś warte, były respektowane, a odpowiednie i powołane do tego służby państwowe wywiązywały się odpowiednio oraz efektywnie ze swoich zadań.