Mija czas, Magdalena dużo pracuje, dzieci intensywnie poprawiają oceny przed końcem roku szkolnego. Do Ministerstwa Pracy, Polityki Społecznej i Rodziny i do kilku innych organów państwowych Magdalena skierowała pismo o takiej oto treści:
W
imieniu nieletnich jeszcze dzieci oraz swoim bardzo proszę o
wprowadzenie
zmian w przepisach wykonawczych, dotyczących aktywizacji zawodowej
dłużników alimentacyjnych oraz
ściślejszą współpracę i wspólne działania Ministerstwa Pracy,
Polityki Społecznej i Rodziny wraz z Ministerstwem Sprawiedliwości,
Prokuraturą Generalną, Rzecznikiem Praw Dziecka, Rzecznikiem Praw
Obywatelskich oraz dzięki działaniom Stowarzyszenia DLA NASZYCH
DZIECI powołanym przez nich Zespołem
ds Alimentów.
Zmiany
w przepisach wykonawczych, dotyczących SKUTECZNEGO egzekwowania
należnych dzieciom alimentów od dłużników alimentacyjnych -
w szczególności wtedy, gdy
dochód jednego z rodziców przekracza rażąco niskie, niezmieniane
od lat kryterium do świadczeń z Funduszu Alimentacyjnego - są
niezbędne.
Z miliona polskich dzieci, które nie otrzymują zasądzonych
alimentów, ponad 600 000 to dzieci SPOZA KRYTERIUM właśnie.
Rodziny i dzieci, takie jak nasza, są właściwie pozostawione same
sobie, bez pomocy ze strony organów państwa, o czym świadczy ta
historia i załączone dokumenty.
Jestem
samodzielną matką dwójki dzieci: syna lat 13 oraz córki lat 11. Pracuję i jestem za to „karana”, gdyż dochód w
mojej trzyosobowej rodzinie przekracza ustawowe kryterium
uprawniające do świadczeń dla dzieci z Funduszu Alimentacyjnego
725 zł na osobę. Ojciec dzieci został
pozbawiony praw rodzicielskich oraz już pięciokrotnie skazany za
przestępstwo niealimentacji: w 2007, 2009, 2012, 2014 oraz 2015
roku. Obecnie w Prokuraturze od roku toczy się szóste
postępowanie z art. 209 kk.
Mimo
wszystkich podjętych przeze mnie działań:
wniosków o aktywizację zawodową dłużnika, wywiadów
alimentacyjnych przeprowadzanych przez gminy, rejestracji w urzędzie
pracy oraz działań terenowych i wysyłanych zajęć do rzekomych
pracodawców przez Komornika Sądowego, wyroków Sądów Karnych,
spraw o wyjawienie majątku, nadzoru dwóch kuratorów sądowych - w
ciągu ostatnich czterech lat nie udało się wyegzekwować dla
dzieci żadnych alimentów.
W
2012 r. moim dzieciom – po niemal dwuletniej batalii sądowej - Sąd
Rodzinny przyznał alimenty od dziadka ojczystego w kwocie po 70 zł
miesięcznie. Dopiero Sąd Apelacyjny podwyższył tę kwotę do 150
zł miesięcznie na każde z dzieci, i są to jedyne pieniądze, na
jakie dzieci mogą liczyć. Uważam to jednak za wielką
niesprawiedliwość, gdyż to ojciec dzieci ma przede wszystkim
obowiązek alimentacyjny, nie dziadek.
Tak
naprawdę od wielu lat powiększa się tylko ilość zgromadzonych
przeze mnie dokumentów. Koresponduję z coraz większą liczbą
instytucji i sądów, zaangażowanych w „działania pozorowane”
wobec dłużnika alimentacyjnego. Działania te nie przynoszą bowiem
żadnych wymiernych efektów, w postaci wpływów na koncie Komornika
Sądowego. Poniżej podam trzy przykłady z ostatnich kilku miesięcy:
1.
Problemem jest składanie nieprawdziwych oświadczeń i dokumentów
na sprawach sądowych czy podczas wywiadów alimentacyjnych oraz
nieudolność organów powołanych do różnorodnych działań wobec
dłużników. CAŁKOWITY BRAK KOMUNIKACJI I SZYBKIEJ WYMIANY
INFORMACJI NA TEMAT DZIAŁAŃ PODEJMOWANYCH WOBEC DŁUZNIKÓW
ALIMENTACYJNYCH.
Gdy
dzieci nie mają przyznanych świadczeń z Funduszu Alimentacyjnego
całkowity ciężar wszelkich działań i informowania gminy,
komornika, kuratora i sądów na temat miejsca pracy i pobytu
dłużnika spoczywa na drugim rodzicu.
Nie dość, że samodzielnie utrzymuję i wychowuję dwoje dzieci,
pracuję zawodowo, jestem karana za osiąganie dochodów i ja i moje
dzieci. Komornik nie wie nic o działaniach gminy, kurator nie wie
nic o wynikach wywiadów alimentacyjnych w gminie. Każdy „organ
państwowy” przerzuca swoje papierki, a że nie ma wymiernych
efektów w postaci alimentów dla dzieci – to już nikogo zupełnie
nie obchodzi. Liczy się tylko zgodność z przepisami i ilość
papierków w segregatorach. Los dzieci nikogo nie interesuje. Należy
stworzyć wspólną internetową platformę, na której wszystkie
instytucje powołane do skutecznej pomocy dzieciom w uzyskaniu
należnych im alimentów będą miały dostęp do informacji. Należy
ograniczyć dłużnikom alimentacyjnym możliwość składania
nieprawdziwych oświadczeń, zwykłego kłamania, aby okradać
dzieci.
Nigdy
nie wyciągnięto konsekwencji ani wobec dłużnika ani wobec
pracodawców zatrudniających go na czarno. Państwowa Inspekcja
Pracy odmówiła udzielenia informacji na temat podjętych działań.
Komornik Sądowy nie nałożył kary na pracodawcę za nieodprowadzone z zajęcia kwoty należnych
alimentów, a kurator sądowy nigdy nie
ukarał podopiecznego za podawanie fałszywego adresu zamieszkania ani za zmiany adresu pobytu dłużnika bez wiedzy Kuratora
i Komornika. Mimo składanych kilkukrotnie wniosków o czynności
terenowe w nowym miejscu zamieszkania dłużnika Komornik Sądowy do dziś nie podjął żadnych kroków. Działania terenowe
w miejscu zameldowana dłużnika ograniczały się jedynie do rozmów
z matką dłużnika, nigdy nie dokonano przeszukania nieruchomości
ani zajęcia jakichkolwiek przedmiotów, będących we władaniu
dłużnika. Wszelkie deklaracje składane przez oskarżonego i jego obrońcę na karnej apelacji okazały się gołosłowne, a dokumenty potwierdzające
zatrudnienie fałszywe. (Pracodawca nie odprowadził żadnych składek
na ZUS, Komornik nie zajął żadnej części wynagrodzenia na rzecz
alimentów dla małoletnich dzieci, bo oficjalnie nie wypłacono
wynagrodzenia) Nawet
więc jeśli organy państwowe żądają dokumentów, a następnie
okazują się one nieprawdziwe – dłużnik alimentacyjny nie ponosi
żadnych konsekwencji karnych.
2.
Kolejnym zagadnieniem jest kwestia decyzyjności i terminu
rozpatrywania przez sądy wniosków w sprawie wykonania karnych
wyroków nakazowych z art. 209 KK. W sytuacji zupełnego braku
jakichkolwiek wpłat alimentów dla dzieci ponad dziewięć miesięcy
trwa całkowity brak decyzyjności i odsyłanie dokumentacji między
trzema sądami.
W
sierpniu 2015
roku złożyłam wniosek o wykonanie wyroku karnego z
tytułu niealimentacji, orzeczonego wobec. Od tamtej pory dokumentacja jest przesyłana z
sądu do sądu, a decyzji w sprawie wykonania wyroku brak. Z O. przesłano dokumenty do Sądu Rejonowego w S. Następnie
dokumentacja
została przekazana przez Sąd
Rejonowy w S. do Sądu Rejonowego w K. (tam
zamieszkał dłużnik).
Sąd w K. wyznaczył posiedzenie w przedmiocie wykonania
wyroku,
jednak ze względu na nieodbieraną przez oskarżonego
korespondencję, termin posiedzenia przełożono na
grudzień 2015.
W grudniu zaś Sąd w K. uznał się niewłaściwym i
przekazał akta sprawy z powrotem do S. Z niewiadomych
przyczyn Sąd
w S. przełożył posiedzenie ze stycznia
na 25 luty 2016
r., kiedy to zapadło nieprawomocne orzeczenie. Od tego orzeczenia
skazany złożył zażalenie, więc akta zostały z powrotem
przesłane do Sądu w
O. Czy
ktoś potrafi wyjaśnić zagadkę odsyłania? Dlaczego nie można
rozpatrzyć i przekazać do wykonania sprawy karnej, w sytuacji, gdy
całkowicie brak jakichkolwiek alimentów? Uprzejmie proszę o
przeprowadzenie kontroli wyjaśniającej nieudolność i generowanie
kosztów, a także przeciąganie w czasie tej sprawy – ze szkodą
dla dzieci, na korzyść osoby popełniającej przestępstwo
ekonomiczne wobec osób najbliższych – własnych dzieci.
3.
Ogromnym problemem jest także bezczelność dłużnika
alimentacyjnego, poparcie społeczne jakim się on cieszy oraz
nieudolność policji, która mimo wielu informacji nie znalazła
dłużnika, unikającego kary więzienia w domu swoich rodziców.
Sądy
Karne wydały decyzje odnośnie wykonania dwóch innych wyroków za
niealimentację - został wezwany do odbycia reszty
kary 7 miesięcy pozbawienia wolności do
aresztu śledczego w B. na
dzień 28.01.2016. Nie stawił się jednak na wezwanie do zakładu
karnego, więc zlecono doprowadzenie przez policję.
Zgodnie z decyzją Sądu Karnego w W. na 07.03.2016 został
wezwany do odbycia kary czterech miesięcy pozbawienia wolnośc do tego samego aresztu śledczego. Na to wezwanie
także się jednak nie stawił. W ciągu ostatniego miesiąca
policja z Komendy w S. oraz Dzielnicowy ze Ś. wielokrotnie podejmowali próby doprowadzenia do aresztu, jest poszukiwany przez policję pod
wszystkimi znanymi adresami rodziny i znajomych. Nadal
przebywa na wolności - także dzięki wsparciu logistycznemu i
finansowemu osób mu najbliższych.
Jak
widać na powyższych trzech przykładach nikt nie może pomóc moim
dzieciom w uzyskaniu należnych im od ojca alimentów. Ten list jest
moją ostatnią nadzieją, nie wiem gdzie i do kogo jeszcze powinnam
się zwrócić.
Ja
jestem kochającą matką, która nie tylko samodzielnie wychowuje
dwójkę swoich dzieci, ale też całkowicie samodzielnie musi je
utrzymywać, zapewnić im mieszkanie, wyżywienie, ubranie itd.
Chciałabym, żeby wywalczone przeze mnie dla dzieci w polskich
sądach wyroki dotyczące wysokości alimentów – po 350 zł
miesięcznie na dziecko ! (obecne zadłużenie z odsetkami
przekroczyło 60 000 zł) oraz karny wyrok nakazowy apelacyjny –
zapłata 54 816,94 tytułem naprawienia szkody - były coś warte,
były respektowane, a odpowiednie i powołane do tego służby
państwowe wywiązywały się odpowiednio oraz efektywnie ze swoich
zadań.