Kiedyś odpowiedziałabym
jednoznacznie – rozstać się, dla dobra dzieci, aby nie wychowywały się w
rodzinie dysfunkcyjnej, alkoholowej, z syndromem DDA.
Ale czy wychowując dzieci w rodzinie niepełnej, tylko z jednym rodzicem, nie spadamy przysłowiowo " z deszczu po rynnę "?
Ale czy wychowując dzieci w rodzinie niepełnej, tylko z jednym rodzicem, nie spadamy przysłowiowo " z deszczu po rynnę "?
Znam pewne starsze małżeństwo. On,
ponad sześćdziesięcioletni mężczyzna - od ponad 40 lat alkoholik, przez wiele
lat pił na umór, a ona ciężko pracowała, aby dzieci miały co jeść. Nigdy się
nie rozwiedli, gdyż na wsi picie to norma, a rozwód jest rzeczą nie do
pomyślenia, bo co by ludzie powiedzieli. Ich syn powielił schemat, także ma problem
alkoholowy, troje wnucząt przez całe dzieciństwo często nie dojadało, gdy
rodzice pijani włóczyli się po wsi. Mijały lata, okazało się, że starszy pan ma
guza, nowotwór, lekarze cudem go odratowali, chemioterapia.
Teraz już oczywiście tak nie pije, i trwa rodzinna sielanka. Właśnie hucznie obchodzili imieniny starszej pani, zjechała całą rodzinka. Syn z żoną, córka z drugim mężem.
Syn wyniszczony alkoholem, już sam po czterdziestce, też już tyle nie pije co za młodu, skończyła się brawurowa jazda po pijaku zepsutym traktorem na dwóch bocznych kołach przez pół wsi.
Teraz już oczywiście tak nie pije, i trwa rodzinna sielanka. Właśnie hucznie obchodzili imieniny starszej pani, zjechała całą rodzinka. Syn z żoną, córka z drugim mężem.
Syn wyniszczony alkoholem, już sam po czterdziestce, też już tyle nie pije co za młodu, skończyła się brawurowa jazda po pijaku zepsutym traktorem na dwóch bocznych kołach przez pół wsi.
Teraz wszyscy
się cieszą, że są razem, że przetrwali jako rodzina.
Nieważne, że dzieci i
wnuki mają syndrom DDA.
Panuje w naszym kraju
przekonanie, że mężczyzna
„choćby pił i bił, najważniejsze byle by był”.
Wiele kobiet zmuszonych jest tkwić w tego typu związkach, wszyscy dookoła im współczują, szkoda biednych dzieci.
Inne pozostają w takich związkach, bo same nie potrafią funkcjonować w społeczeństwie.
„choćby pił i bił, najważniejsze byle by był”.
Wiele kobiet zmuszonych jest tkwić w tego typu związkach, wszyscy dookoła im współczują, szkoda biednych dzieci.
Inne pozostają w takich związkach, bo same nie potrafią funkcjonować w społeczeństwie.
Jeśli kobieta zdobędzie się na odwagę i
odejdzie,
zdecyduje się na samodzielne wychowywanie dzieci w spokoju,
bez przemocy i alkoholu na początku być może usłyszy zapewnienia o pomocy.
Może nawet przejdzie terapię psychologiczną.
Potem jednakże zostaje z dziećmi i problemami całkowicie sama.
Bez pieniędzy, bez pomocy, bez wsparcia.
Wiem doskonale o czym piszę.
Takim przykładem z dużego miasta jest Magdalena.
Z jednej pensji musi utrzymać siebie i dwoje dzieci.
Były partner alimentów nie płaci od ponad roku i płacić nie zamierza –
woli iść do więzienia niż dać cokolwiek własnym dzieciom,
komornik, sąd, kurator –nikt nic nie może zrobić.
Fundusz Alimentacyjny nie przysługuje.
Karne wyroki sądowe to bezwartościowe i nie mające żadnego znaczenia dokumenty.
zdecyduje się na samodzielne wychowywanie dzieci w spokoju,
bez przemocy i alkoholu na początku być może usłyszy zapewnienia o pomocy.
Może nawet przejdzie terapię psychologiczną.
Potem jednakże zostaje z dziećmi i problemami całkowicie sama.
Bez pieniędzy, bez pomocy, bez wsparcia.
Wiem doskonale o czym piszę.
Takim przykładem z dużego miasta jest Magdalena.
Z jednej pensji musi utrzymać siebie i dwoje dzieci.
Były partner alimentów nie płaci od ponad roku i płacić nie zamierza –
woli iść do więzienia niż dać cokolwiek własnym dzieciom,
komornik, sąd, kurator –nikt nic nie może zrobić.
Fundusz Alimentacyjny nie przysługuje.
Karne wyroki sądowe to bezwartościowe i nie mające żadnego znaczenia dokumenty.
Nie warto było o nie
walczyć. Jest zdana z dziećmi tylko na
siebie.
Od rodziny słyszy słowa, że „trzeba było chłopa w domu trzymać, żeby pieniądze do domu przynosił i zapier… na dzieci”.
To , że przepijał prawie całą wypłatę i żyła z dziećmi w nienormalnej sytuacji nie ma znaczenia.
Co by nie zrobiła, to źle.
I tylko świadomość, że w jej domu, w jej łóżku nie śpi już pijany, śmierdzący wódą,
ordynarny i całkowicie duchowo obcy człowiek, że jej dzieci mają spokoje, bezpieczne dzieciństwo utwierdza ją w przekonaniu, że warto było, że dobrze zrobiła.
Jest ciężko. Jest biednie. Ale ona nie potrafiła dłużej tak żyć.
Od rodziny słyszy słowa, że „trzeba było chłopa w domu trzymać, żeby pieniądze do domu przynosił i zapier… na dzieci”.
To , że przepijał prawie całą wypłatę i żyła z dziećmi w nienormalnej sytuacji nie ma znaczenia.
Co by nie zrobiła, to źle.
I tylko świadomość, że w jej domu, w jej łóżku nie śpi już pijany, śmierdzący wódą,
ordynarny i całkowicie duchowo obcy człowiek, że jej dzieci mają spokoje, bezpieczne dzieciństwo utwierdza ją w przekonaniu, że warto było, że dobrze zrobiła.
Jest ciężko. Jest biednie. Ale ona nie potrafiła dłużej tak żyć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wasze komentarze są mile widziane :)
Cenię konstruktywną krytykę. Nie lubię spamu.
Będę więc kasować komentarze, które są:
obraźliwe,
niezwiązane z tematem wpisu,
napisane jedynie po to, by zareklamować jakąś stronę.