wtorek, 8 grudnia 2015

kolejne wieści z sądu - czyżby apelacja ?

Magdalena po zmianie działu w pracy ma sporo nowych zadań, do domu wraca potwornie zmęczona. Dobrze, że choć na te kilka zimowych tygodni przyjechała babcia, która odciąża ją nieco w domowych obowiązkach. SKARB :)

Wnuczki też są bardzo zadowolone, wiadomo, babcia wysłucha, ma czas, rozpieszcza wnuki. W szkole niemal codziennie klasówki, kartkówki, prace domowe, a to wyjścia - do kina, teatru, muzeum. Ciągle tylko - kasa, na bilet, na dojazd, na picie, zajęcia dodatkowe...

I okazuje się, że Magdalena i jej dzieci nie są wyjątkiem. 

alimenty-to-nie-prezenty-co-miesiac-przysyla-80-zlotych 


Do tego ostatni weekend był bardzo aktywny - sobota i niedziela upłynęły na zbieraniu podpisów na mieście  w ramach trwającej akcji ALIMENTY TO NIE PREZENTY

/singleparents.pl/alimenty-to-nie-prezenty/

W całym kraju coraz więcej osób składa podpisy jako wyrazy poparcia dla praw dzieci i ich rodziców, którzy z jednej pensji - jak Magdalena - muszą zapewnić dzieciom wszystko.

radio.slupsk.pl/artykul/alimenty-to-nie-prezenty


http://szczecin.tvp.pl/22940094/alimenty-to-nie-prezenty


/warszawawpigulce.pl/alimenty-to-nie-prezenty-jutro-na-agrykoli-zbiorka-podpisow/


Magdalena ma sporą trudność, aby obecnie zadbać o wszystkie toczące się jednocześnie sprawy. Nie wszędzie jest możliwość uzyskania informacji przez telefon, Magdalena wysłała kilka pism, czeka na odpowiedź. 

Dziś jednak za siódmym razem udało się wreszcie dodzwonić do sądu, gdzie zapadł piąty karny wyrok za niepłacenie alimentów. Magdalena chciała się dowiedzieć, kiedy sąd dośle uzasadnienie do wyroku. Wyrok już przyszedł pocztą wcześniej. Magdalena napisała wniosek o przesłanie uzasadnienia w obawie, że skazany na cztery miesiące więzienia wyrokiem bez zawieszenia "tatuś" zechce złożyć apelację.



Nikt nie zna mężczyzny tak dobrze,

 jak jego była partnerka.

Magdalena ma intuicję - i tym razem znów miała rację. 

Faktycznie, skazany Karol B. złożył w sądzie apelację, jednak ze względu na braki formalne, sąd wzywa go do ich uzupełnienia w terminie 7 dni od dnia odebrania pisma. Nie wiadomo czy już je odebrał, gdyż wezwanie wysłano 30 listopada. Trzeba czekać.

Komornik sądowy nie odnotował żadnej wpłaty na dzieci. Magdalena, mimo że spodziewała się takiego posunięcia z jego strony, bardzo się zdenerwowała.


Jak można z premedytacją 

od ponad trzech lat nie dbać o własne dzieci,

nie płacąc żadnych alimentów - 

a potem bezczelnie po raz kolejny już 

nie żałować pieniędzy na adwokata, 

żeby uniknąć odpowiedzialności ?

Do złożenia apelacji bowiem niezbędny jest udział prawnika. 

Nie wiadomo nadal - bo nie ma żadnej odpowiedzi, a telefon pani kurator milczy - kiedy sądy w K. i O. podejmą decyzje o odwieszeniu obu poprzednich karnych wyroków - łącznie na 20 miesięcy pozbawienia wolności ?

Policja i prokuratura nadal - strasznie długo tym razem - prowadzą SZÓSTE karne postępowanie za niepłacenie alimentów.

To wszystko trwa i trwa, 

sprawy i niepłacenie alimentów ciągną się latami.

Te lata przekładają się na miesiące, tygodnie, dni. 

Magdalena niemal co miesiąc dzwoni do komornika, zapytać czy były jakieś wpłaty dla dzieci. Nie, nie było.

Dzieci rosną, potrzebują kolejnych ubrań, butów, szkolnych przyborów. Idzie zima, Małgosia od kilku dni chodzi z katarem, zaczęła kasłać. Leki też nie są bezpłatne dla samodzielnych rodziców i dzieci.
Gorzka refleksja - Karta dużej rodziny przysługuje niezależnie od dochodu. Trzeba mieć troje dzieci - i dożywotnio zapewnione zniżki dla rodziców.

O samodzielnych rodziców z dwojgiem dzieci, którzy zarabiają choćby o złotówkę więcej niż próg dochodowy 725 zł na osobę - nikt nie zadbał. 

O tych dzieciach się nie mówi.

Dzieci Spoza Kryterium też mają marzenia. 

A niemal za każdym słyszą: "nie mam pieniążków, kochanie", "nie w tym miesiącu, słoneczko"... "Nie stać mnie na wypłacanie ci kieszonkowego..."

Ciągłe odmawianie dzieciom jest bardzo przykre. One nie są winne tej sytuacji.
Konsekwencje są daleko idące i bardzo przykre. 

Dzieci, których nie stać na "luksusy" jakie mają inni rówieśnicy 
- są wykluczane, może nawet za plecami wyśmiewane. 
Zaproszone na czyjeś urodziny - odmawiają lub "odwołują" w ostatniej chwili - bo porządny prezent jest już sporym obciążeniem dla budżetu domowego. Nie bywają "w gościach", bo nie wypada przecież przyjść "z pustą ręką" - choćby jakieś ciasteczka, wafelki, soczek. A to kosztuje. W domu piją herbatę w samotności...

Magdalena pracuje, ale z każdym kolejnym rokiem coraz wyraźniej zauważa te zjawiska...

Chłopcy z klubu sportowego na treningi są przywożeni markowymi autami. Mają na sobie drogie, markowe ubrania i buty. Co jakiś czas w weekendy rozgrywane są zawody - na które trzeba dojechać, czasem nawet 70 km w jedną stronę. 
Jasiek niewątpliwie ma talent sportowy, ma osiągnięcia, ale jego mama nie wozi trenera na zawody. Jego mama nie jeździ na zawody - bo paliwo nie woda, kosztuje sporo. Musi starczyć na jedzenie, opłaty, rachunki. Koledzy z klubu - a także ich rodzice - tworzą team, mogą razem chodzić na pizzę, do McDonalda itp... Jaśka nie stać, więc po ciuchu wraca do domu. 

Małgosia kocha zwierzęta, już jako mała dziewczynka podczas wakacyjnych wyjazdów na wsi nie bała się koni. Koleżanka z klasy od roku jeździ w weekendy z tatą do jednej ze stadnin na naukę jazdy konnej. Małgosia wiele razy prosiła mamę o to samo. Bez skutku.

Magdalena jednak nie ma wyjścia. Musi odmówić wszelkich dodatkowych, ponadstandardowych wydatków. Jedna pensja to zawsze przykrótka kołdra. Na wszystko nie starczy. Problem w tym, że po opłaceniu czynszu, rachunków za prąd, gaz itp. na życie na cały miesiąc zostaje dramatycznie mała kwota. 

Mimo ciągłych prób polepszenia sytuacji, wydatki rosną szybciej niż zarobki Magdaleny. Bo Magdalena mimo, że samodzielnie od pięciu lat wychowuje i utrzymuje dwoje dzieci i siebie - zdążyła także awansować w pracy, rzucić palenie, schudnąć 8 kg, dołączyć aktywnie do działań Stowarzyszenia Dla Naszych Dzieci. 

To wszystko mało. To za mało, by móc godnie żyć i zapewnić sobie i dzieciom choćby pozory normalności. Znajomi na FB wrzucają radosne zdjęcia z kolejnych wyjazdów, wypraw do kin, teatrów, restauracji, klubów sportowych, siłowni. Tak, "normalni, zwyczajni" ludzie tak żyją - tak spędzają czas.

Skąd brać siłę, jak się nie poddać, jak ciągnąć to dalej? 

Dzieci Spoza Kryterium zamiast do kina - oglądają filmy w telewizorze. 

Zamiast wyprawy do restauracji, stadniny koni, aqua parku - mają miejski park, fontanny i ewentualnie piknik na trawniku. 

Fakt, można żyć bez jazdy konnej czy nart. Lecz to pierwszy krok do wykluczenia z grupy. Nie masz, nie bywasz, nie znasz się, nie o czym z tobą rozmawiać... Dzieciaki potrafią być okrutne. Zachowanie dorosłych trudno określić...

Znajomi planują już "zimowe szaleństwo" na nartach. Dzieci Spoza Kryterium nigdy nie miały nart na nogach, a w góry udało się pojechać raz, na tydzień, latem... I tak być może pozostanie na kolejne 10, 20 czy 30 lat. 

Magdalena, Stowarzyszenie Dla Naszych Dzieci 


i wielu, wielu innych ludzi dobrej woli i złotego serca 

nie zgadza się na taki stan. 

To musi się zmienić. 


wyroznienie-bialej-wstazki-2015/

http://mopr.poznan.pl/vi-edycja-konkursu-wyroznienie-bialej-wstazki-2015/


http://bialawstazka.org/















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wasze komentarze są mile widziane :)
Cenię konstruktywną krytykę. Nie lubię spamu.
Będę więc kasować komentarze, które są:
obraźliwe,
niezwiązane z tematem wpisu,
napisane jedynie po to, by zareklamować jakąś stronę.