czwartek, 30 stycznia 2014

bo ani gmina dłużnika ani gmina wierzyciela nie zarabia....

Magdalena śledzi na bieżąco temat alimentów, czekając, czy coś się zmieni na lepsze. Niestety, proponowane przez posłów zmiany w prawie dotyczącym alimentów wciąż pogarszają sytuację prawną i finansową dzieci. Można odnieść wrażenie, że lobby dłużników - tatusiów działa tu bardzo skutecznie.

A może Magdalena się myli, może jst jakaś nadzieja ? Może coś się wreszcie w tym temacie zacznie dziać ?

30 stycznia została wyemitowana w telewizji historia ojca, który otrzymywał na dziecko pieniądze z funduszu alimentacyjnego, jednak w tym roku przekroczył kryterium dochodowe o złotówkę – i pozostał z dzieckiem bez żadnej pomocy ze strony Państwa.
Magdalena jest od wielu lat w identycznej sytuacji.
I jestem przekonana, że takich dzieci i rodzin jest mnóstwo.
Jako pracująca matka dwojga dzieci nie potrafi zrozumieć absurdu, jakim jest obecna sytuacja prawna dzieci, nie otrzymujących należnych alimentów ani od ojca ani z funduszu alimentacyjnego. Nasze władze nie chcą się tym tematem zajmować. Dla naszych władz po prostu ten temat nie istnieje .
Czy naprawdę dzieci i rodziny takie jak nasze  są "spoza kryterium"  i nie istnieją ?

Ojciec dzieci Magdaleny - od lat nie płaci alimentów, ma za to już trzy karne wyroki nakazowe, siedzi w więzieniu za niealimentację, został też pozbawiony praw rodzicielskich. Nie pobierają świadczeń z funduszu alimentacyjnego, bo w niewielkim stopniu przekraczają ustawowe kryterium dochodowe. To kryterium ustalone w 2007 roku, 725 zł na osobę w rodzinie, niezmienione od siedmiu lat. Ich sytuacja finansowa jest jednak na tyle zła, że w 2012 roku Sąd Rodzinny (po ciężkiej walce) uznał niedostatek trzyosobowej rodziny i przyznał niewielkie alimenty od dziadka ojczystego – po 150 zł na dziecko. Więcej kosztują w szkole podstawowej obiady…  Nadal dochód tej rodziny był na tyle mały, że dzieci przez jeden semestr otrzymały dofinansowanie do obiadów szkolnych z OPS.

Mimo ogromnych starań, składanych dokumentów, aktywnych działań, nie udało się zrealizować najważniejszej sprawy, tzn. sprawić, aby ojciec dzieci zaczął pracować i regulować swoje należności.  Żadna z państwowych instytucji również nie jest zainteresowana zrealizowaniem tego celu. Zarówno Gmina dłużnika, Gmina wierzyciela, Urząd pracy, komornik sądowy, kurator sądowy – działają w oderwaniu od siebie. Każda z tych stron przesyła stosowne papiery – ale nie realizuje najważniejszego celu – uzyskania należnych dzieciom pieniędzy.  I żadna z osób pracujących w tych instytucjach nie jest tym zainteresowana. Nie ma żadnego programu aktywizacji zawodowej, żadnych robót interwencyjnych, nic. Dłużnik pracuje na czarno, wie o tym kurator sądowy, ale nic się nie dzieje.  
Tymczasem wg ostatnich wyliczeń Kancelarii komorniczej 

dług wobec dzieci wynosi już ponad 40 000 zł i stale rośnie. 

Taka sytuacja trwa kilkanaście miesięcy.
Rodziny, których dochód mieści się w przedziale do 725 zł otrzymują pomoc w postaci funduszu alimentacyjnego. 

Rodziny, które przekraczają ten magiczny próg, 
są pozostawione bez żadnej pomocy: finansowej rzecz jasna – 
bo nie przysługuje, oraz prawnej i egzekucyjnej – 
aby uzyskać od uchylającego się rodzica należne dzieciom pieniądze

Szkopuł w tym, że jedynie rodzic, z którym pozostało dziecko ma interes, aby te pieniądze odzyskać. Ale ma z tym ogromny problem, bo nie pomagają mu ani źle skonstruowane przepisy ani pracownicy gmin wierzyciela jak i dłużnika. Pracownicy tych ostatnich przerzucają się jedynie dokumentami, przeprowadzanymi od niechcenia wywiadami alimentacyjnymi, które nie przynoszą żadnych efektów. 

Przecież nawet jeśli taki dłużnik zacznie płacić alimenty dzieciom – to ani gmina dłużnika, ani gmina wierzyciela nie będą miały z tego tytułu żadnych dochodów. Dlatego, że dzieci te nie otrzymywały pieniędzy z funduszu alimentacyjnego, są zupełnie poza systemem! Nikomu nie zależy na tym, aby takich dłużników alimentacyjnych zmobilizować do legalnej pracy i do płacenia alimentów dla dzieci. Te dzieci są okradane przez rodziców-dłużników w imię prawa. I nikt nie dba o zabezpieczenie wykonalności karnych wyroków nakazowych. To są tylko bezwartościowe papierki. I twierdzę z całą stanowczością, że tu jest główna przyczyna nieskuteczności tych wszystkich działań, tego, że  nic w tej sprawie nie da się zrobić… Bo ani gmina dłużnika, ani gmina wierzyciela – nikt na tym nie zarobi.
Tymczasem jednocześnie Państwo Polskie wreszcie zarządza wykonanie wyroku karnego – ojciec-dłużnik spędzi w zakładzie karnym dwanaście miesięcy, gdzie średni miesięczny koszt utrzymania więźnia wynosi 2,45 tys. zł, a roczny już 29,4 tys. zł. To się w polityce rodzinnej naszego kraju opłaca.
I tego właśnie nie rozumiem. Dlaczego dzieci nie mogą otrzymać większej pomocy finansowej ze strony państwa? Dlaczeg dzieci muszą cierpieć biedę, podczas gdy od trzech lat nikt nie jest w stanie zmobilizować ich ojca do legalnej pracy?  Ile pieniędzy dotychczas zostało wydanych przez organy i instytucje państwowe na różne pozorowane działania, korespondencję, telefony – a efekt jest żaden. Teraz dłużnik za pieniądze podatników, a więc także moje i moich dzieci, poleży sobie w cieplutkiej celi, ma zapewnione posiłki, opiekę medyczną.
Gdzie jest sprawiedliwość ? Dlaczego ten system prawny jest wadliwy ? Dlaczego te pieniądze nie trafiają w pierwszej kolejności do potrzebujących dzieci, tylko są wydawane na alkoholika, dłużnika, przestępcę? Dzieci alimenciarzy uchylających się od alimentów , a więc pracujących na czarno lub wcale są dla państwa polskiego NIKIM. Nie dostają żadnego wsparcia.
Czytam natomiast o zmianach wprowadzonych przez posłów od 2014 roku odnoszących się do racjonalizacji działań podejmowanych wobec dłużników alimentacyjnych:  ”W założeniach projektu zmian ustawy proponuje się racjonalizację i uproszczenie całego procesu podejmowania działań wobec dłużników alimentacyjnych. Tak więc w sytuacji, gdy organ właściwy dłużnika, po  otrzymaniu kolejnego wniosku od organu właściwego wierzyciela, a więc i po podjęciu wstępnych czynności ustali, że sytuacja dłużnika nie uległa zmianie lub w sytuacji, gdy dłużnik po raz kolejny uniemożliwił przeprowadzenie wywiadu lub odmówił złożenia oświadczenia majątkowego, zasadne jest, aby organ właściwy nie był już zobowiązany do podejmowania kolejnych działań wobec dłużnika alimentacyjnego, takich jak ponowne poinformowanie starosty o potrzebie aktywizacji zawodowej dłużnika i w razie potrzeby wszczęcia postępowania w sprawie uznania dłużnika za uchylającego się od zobowiązań alimentacyjnych.”  
Czy mówiąc prostym, ludzkim językiem – w znowelizowanym prawie dłużnik alimentacyjny, który pracuje na czarno, nie płaci alimentów wcale – a więc jego sytuacja się nie zmieni – nie będzie już w ogóle aktywizowany zawodowo? Nikt go nie ruszy? I to zgodnie z prawem? Dla oszczędności gminy?

Od stycznia 2011 r. do stycznia 2014 r. w skrócie i wielkim uproszczeniu historia działań wyglądała tak:
Rodzic nie płaci, mimo że pracuje na czarno → egzekucja komornicza bezskuteczna → wierzycielka składa wniosek o aktywizację zawodową dłużnika → gmina wierzyciela wysyła dokumenty → gmina dłużnika → przeprowadza wywiad alimentacyjny → dłużnik oficjalnie nie posiada żadnego majątku ani legalnej pracy  → egzekucja bezskuteczna nadal → gmina dłużnika składa wniosek do urzędu pracy o aktywizację zawodową dłużnika → brak robót interwencyjnych oraz ofert legalnej pracy dla dłużnika → dłużnik pracuje na czarno, ale nie płaci alimentów → brak reakcji ze strony pracownika gminy oraz kuratora → wniosek do prokuratury par. 209 k.k. → karna sprawa sądowa za niealimentację → nadzór kuratora sądowego → egzekucja komornicza nadal nieskuteczna, brak alimentów → wniosek wierzyciela do sądu o wykonanie wyroku → odbycie kary w zakładzie karnym → egzekucja nadal bezskuteczna → brak alimentów dla dzieci → brak możliwości uzyskania pieniędzy w ogóle
Dłużnik po wyjściu z zakładu karnego na pewno nie znajdzie legalnej pracy, egzekucja komornicza nadal będzie bezskuteczna, jedyne co może zrobić wierzycielka- matka to złożyć kolejny wniosek z paragrafu 209 k.k. do prokuratury – i po raz kolejny wnioskować o ukaranie go więzieniem. 

W tej całej sprawie przecież nie chodzi o wsadzenie ojca-dłużnika do więzienia, tylko o uzyskanie pieniędzy na życie dla dzieci.
Jak zmienić przepisy, aby skutecznie ten cel zrealizować ?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wasze komentarze są mile widziane :)
Cenię konstruktywną krytykę. Nie lubię spamu.
Będę więc kasować komentarze, które są:
obraźliwe,
niezwiązane z tematem wpisu,
napisane jedynie po to, by zareklamować jakąś stronę.