wtorek, 15 października 2013

dłużnik zatrudniony u rodziny - przepisy a życie


Magdalena miała zamiar dziś wysłać kolejne pismo, powołując się na przepis poniżej, ale zadzwoniła do komornika - usłyszała, że komornik to może wysłać list z zapytaniem do ZUS, nic więcej, 

Zadzwoniła więc z nadzieją do kuratora który go nadzoruje, ale urzędnik państwowy, 
który ma pilnować przestrzegania prawa nie widzi nic złego w tym, 
że ojciec jej  dzieci od dwunastu miesięcy pracuje na czarno i nie płaci alimentów. 

 W każdym razie Magdalena może sobie sama zgłaszać ten problem do Inspekcji Pracy

 czy gdzie tam chce, Pan Kurator nic tu nie zrobi...

Pytanie się więc po co i dla kogo są te przepisy ?
 
W celu zapewnienia większej skuteczności egzekucji alimentów w wypadku, gdy dłużnik zatrudniony jest u osoby bliskiej, osoba ta w razie zajęcia wynagrodzenia za pracę nie może się zasłaniać zarzutem, że wypłaciła dłużnikowi wynagrodzenie z góry, ani też zarzutem, że otrzymuje wynagrodzenie niższe od przeciętnego lub zgoła nie otrzymuje żadnego. Chodzi tutaj o przeciwdziałanie sytuacjom fikcyjnym, uzgodnionym pomiędzy osobami bliskimi w celu udaremnienia egzekucji.  

W praktyce egzekucyjnej nierzadko dłużnik – w pełni sił mężczyzna – zasłania się brakiem jakichkolwiek dochodów, przy czym twierdzi, że pracuje na gospodarstwie swych rodziców „za mieszkanie, wyżywienie i odzież”. W takim wypadku komornik ustali wynagrodzenie dłużnika za pracę, biorąc za podstawę przeciętne wynagrodzenie pracownika zatrudnionego w podobnych warunkach.

Zgodnie z przepisami  Kodeksu Postępowania Cywilnego Art. 1087. 
Jeżeli dłużnik zatrudniony jest u osoby bliskiej, osoba ta w razie zajęcia wynagrodzenia za pracę w poszukiwaniu świadczeń alimentacyjnych nie może zasłaniać się zarzutem, że wypłaciła dłużnikowi wynagrodzenie z góry, ani zarzutami, że dłużnik pracuje bez wynagrodzenia lub za wynagrodzeniem niższym od przeciętnego, albo że przysługuje jej wierzytelność do dłużnika nadająca się do potrącenia z jego roszczenia o wynagrodzenie. 

Magdalena postanowiła więc wziąć sprawy w swoje ręce, zebrała w sobie resztki odwagi -  zadzwoniła do źródła - czyli do wuja dłużnika, u którego pracuje on na czarno. Najpierw oczywiście zaprzeczył on, że w ogóle go zatrudnia. Podczas drugiej rozmowy był już lepiej przygotowany, kłamał jak z nut - Magdalena dowiedziała się, że owszem, ojciec dzieci pracował u niego, ale tylko kilka dni na próbę, pieniądze już wziął i zniknął....

Piękna bajeczka, tylko czym Magdalena zapłacić rachunki ?




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wasze komentarze są mile widziane :)
Cenię konstruktywną krytykę. Nie lubię spamu.
Będę więc kasować komentarze, które są:
obraźliwe,
niezwiązane z tematem wpisu,
napisane jedynie po to, by zareklamować jakąś stronę.