środa, 24 lutego 2016

szósta karna - to chyba żart ?

Na dzisiejszy dzień Magdalena szykowała się długo. W pracy wzięła zgodnie z nowym prawem 3 godziny z dostępnych 16 godzin na opiekę nad dzieckiem.

Dokumenty przygotowane. 
Zdążyła na czas i czekała pod salą.
Na korytarzu nie było nikogo ze strony prokuratury, co było dziwne. 
Na poprzedniej rozprawie w listopadzie był przecież człowiek z prokuratury.
Zgodnie z 400 poprawkami w prawie karnym wprowadzonymi od lipca 2015 prokuratorzy biorą udział w sprawach sądowych.

Czas dłużył się niemiłosiernie. 
Otuchy dodawała świadomość, że przyjaciele i znajomi trzymają kciuki. 

Zostało wywołane nazwisko oskarżonego.
Magdalena poderwała się z twardej ławki i weszła do sali.
Pani sędzia i protokolantka - nikogo więcej nie było.
Odczytano paragrafy, zgodnie z którymi prokuratura wniosła akt oskarżenia.
Paragraf 335 kpk.
Od niego Magdalena wniosła sprzeciw i złożyła własny wniosek o ukaranie.

Zgodnie z innym paragrafem - 342 zgoda oskarżyciela posiłkowego jest niezbędna, aby sąd mógł dalej prowadzić sprawę.

Dlatego sąd po upewnieniu się, że Magdalena podtrzymuje ów sprzeciw podjął decyzję o odesłaniu dokumentów z powrotem do prokuratury.

Prokurator musi uwzględnić sprzeciw Magdaleny - czyli oskarżyciela posiłkowego - i wtedy raz jeszcze wnieść akt oskarżenia do sądu.

Sąd ponownie wyznaczy termin kolejnego posiedzenia.

To jest prawo, które chroni przestępców.
To jest wspaniała nagroda dla dłużników alimentacyjnych.
Przeciąganie w nieskończoność ukarania sprawcy.
Gdzie szybka, nieuchronna, pewna kara ?

Co to za bzdurne rozwiązania prawne? 
Skoro po wniesionym sprzeciwie niezbędny jest jeden głos ze strony prokuratury i oskarżyciela posiłkowego to można to zrobić na dwa sposoby:

1. Zaraz po wniesionym sprzeciwie przesłać całe akta do prokuratury, a do oskarżyciela posiłkowego zawiadomienie. 

Po co wyznaczać termin posiedzenia, kiedy wiadomo z góry, że ono i tak się nie odbędzie ? 
Kto i po co uchwalił takie bzdurne prawo ?
Drodzy posłowie - w sprawach alimentacyjnych liczy się szybkość i nieuchronność.
Dzieci nie mogą latami czekać na należne im pieniądze.
Który rodzic powie dziecku, że obiad będzie za dwa miesiące, a buty zimowe to za trzy lata ??? 

2. Skoro akta już są, to nie odsyłać niczego do prokuratury. 
Na takiej sprawie powinien być też prokurator i tak jak na poprzedniej rozprawie: 
odczytać zeznania, przesłuchać świadków - a potem niech sąd decyduje.

Sprawy alimentacyjne trwają zdecydowanie za długo.

Wymagają zbyt dużego zaangażowania ze strony wierzycieli: konieczność ciągłego składania wniosków, pisania, dzwonienia, upominania się.

Konieczność "donoszenia" na dłużnika alimentacyjnego, bo urzędy i organy do tego powołane tego nie robią. 

Komornik sądowy nie ma żadnych, żadnych informacji o tym, że dłużnik powinien być od trzech tygodni w zakładzie karnym.

To wierzyciel ma obowiązek informowania komornika o wszelkich zmianach.

Dłużnik zresztą też ma obowiązek informowania komornika o każdej zmianie miejsca swego pobytu, "ale z oczywistych względów tego nie robi. I nic nie można z tym zrobić." - takie słowa usłyszała Magdalena podczas rozmowy z pracownikiem kancelarii komorniczej.

Skoro sam komornik poddaje się w kwestii wyciągania konsekwencji wobec dłużnika, to Magdalena ma być tą złą, zawziętą ?

Brak jednej, wspólnej dla wszystkich organów - PLATFORMY ELEKTRONICZNEJ - gdzie każdy dłużnik miałby swoją kartotekę.
Wszystkie kolejne działania gminy, urzędu pracy, komornika, kuratora, sądów - powinny się znaleźć w takim jednym miejscu, w wersji elektronicznej.
Powinny też być terminy na załatwienie konkretnych spraw.
Dziś od złożenia wniosku o aktywizację zawodową dłużnika i podjęcie działań do wywiadu alimentacyjnego potrafi minąć nawet pół roku !!!
To przyspieszyłoby znacznie bieg spraw, uniemożliwiłoby oszustwa i składanie fałszywych oświadczeń przez dłużników.

A teraz ?

Teraz jest wieczór i Magdalena siedzi w domku z dziećmi. Lekcje odrobione, świnki nakarmione, dzieci zadowolone. 

A dłużnik? 

Dłużnik nie stawił się w zakładzie karnym.
Nadal jest na wolności. Sąd w S. przesłał dyspozycję do policji - w celu przymusowego doprowadzenia osobnika do ZK.
Takiego wyboru dokonał. Miał wiele szans. Nie skorzystał.
Jest dorosły - poniesie konsekwencje.

A Magdalena i dzieci? 



Rodzice Magdaleny zawsze mówili "Poradzisz sobie"



Cokolwiek się stanie będzie dobrze.



Po prostu nie ma innej możliwości :) 










wtorek, 23 lutego 2016

Głosowanie rozpoczęte - wszystko w Waszych rękach :)



Kilka lat temu, kiedy Magdalena zaczynała przygodę z blogowaniem,
nie przypuszczała nawet, że
czeka ją aż tyle spraw sądowych,
ani że powstanie Stowarzyszenie Dla Naszych Dzieci,
nie mówiąc o spotkaniach z politykami, dziennikarzami 
i osobami z pierwszych stron gazet.

Najważniejsi są jednak Wspaniali Ludzie, 
którzy stanęli ramię w ramię z nami,
gotowi pomóc zmieniać rzeczywistość,
by nie było już więcej Dzieci Spoza Kryterium.

Jeśli uważacie, że ten blog zasługuje na głos,
poproszę o wysłanie smsa.

Każdy z Was może wysłać tylko jeden sms 
 o treści D11133 na numer 7124 
na mój blog z jednego numeru telefonu:
Koszt SMS to 1,23 zł z VAT.

Będziecie mi kibicować i pomożecie? 
Tylko na Was mogę liczyć :)


Środki uzyskane przez organizatora z głosowania SMS 
zostaną przekazane Fundacji Dziecięca Fantazja, 
której celem jest spełnianie marzeń dzieci 
zmagających się z chorobami zagrażającymi życiu i nieuleczalnymi.

Głosowanie trwa do 1 marca 2016 do g. 12.00

Tymczasem trzymajcie kciuki za dzień jutrzejszy
kolejna rozprawa sądowa za niepłacenie alimentów już jutro !

W tym samym sądzie od czterech miesięcy tkwi piąta karna sprawa.
Wyrok zapadł w listopadzie, potem był czas na wydanie wyroku wraz z uzasadnieniem, 
następnie okres kiedy strony mogą złożyć apelację,
jeśli tego nie zrobiły - wyrok się uprawomocnił.
W tym przypadku był to wyrok bezwzględnej kary pozbawienia wolności na cztery miesiące.
Cóż z tego, skoro z piętra na piętro, z wydziału do wydziału - 
czyli sądowego do wykonawczego trwa to już razem niemal trzy miesiące.
Z sekcji wykonawczej bowiem przyszło tylko zawiadomienie, że Magdalena ma prawo wysłać do nich wniosek o informację o opuszczeniu przez skazanego zk.
Ale dokumenty nie opuściły jeszcze sądu...
Cóż, cierpliwość jest cnotą.
Dobranoc.

poniedziałek, 22 lutego 2016

Tydzień Pomocy Ofiarom Przestępstw

Magdalena od wielu lat nie czuje się ofiarą.

Zdobyła się na odwagę samodzielnego życia, samodzielnie dzielnie utrzymuje i wychowuje dwoje dzieci, pracuje, osiąga sukcesy w pracy, w sądach, zdrowe, mądre wspaniałe dzieci są jej dumą i radością. Czy taką osobę można nazwać OFIARĄ ?

No tak, ale z prawnego punktu widzenia Magdalena i jej dzieci są ofiarami przestępstwa - przemocy ekonomicznej.

 Niepłacenie alimentów to bowiem przemoc ekonomiczna.

Z tej racji Magdalena ma zamiar zabrać swoje pięć, a już prawie sześć karnych wyroków, gruby plik innych dokumentów z gmin, od komornika, kuratora, Ministerstw - i udać się do specjalistów wspierających takie "ofiary" jak Magda. 
Ciekawe co jej poradzą ? 
Jak myślicie ?

Trzymajcie kciuki - wszystko opiszę.

Jeśli sami chcecie skorzystać z takiej pomocy zapraszam do odwiedzenia strony internetowej - tam znajdziecie wszystkie potrzebne informacje.
A może zechcecie podzielić się swoimi doświadczeniami w komentarzach ?

http://ms.gov.pl/pl/informacje/news,6778,tydzien-pomocy-osobom-pokrzywdzonym-przestepstwem.html

niedziela, 21 lutego 2016

działania przynoszą skutki - czy zawsze ?

Jeszcze kilka lat temu Magdalena tkwiła w chorym związku z chorym człowiekiem. Nie wierzyła, że coś może się zmienić. Była z tym sama.

W końcu zdobyła się na odwagę, na samodzielne życie z dwojgiem dzieci.
Ojciec dzieci początkowo deklarował chęć łożenia alimentów i utrzymywania kontaktów. Na tych pustych słowach i deklaracjach się skończyło. Po roku od rozstania ustały zarówno kontakty jak i alimenty. 

Mimo podejmowanych wszelkich prawnych działań Magdalena nie wierzyła, że coś może się zmienić. Nawet od państwowych urzędów i instytucji otrzymywała pisma z informacją, że jej przypadek jest jednostkowy, polskie prawo jest dobre, a tylko ten jeden dłużnik wyjątkowo nie poddaje się i nie łoży alimentów.

Dopiero artykuł Agnieszki Graff "Lajki i alimenty", przyłączenie się do powstającego Stowarzyszenia Dla Naszych Dzieci przekonały ją, że nie jest sama i że naprawdę coś można, trzeba i DA SIĘ zmienić.

O tym ile wynosi obecnie zadłużenie alimentacyjne w Polsce, co robić by to zmienić w audycji radiowej:

http://audycje.tokfm.pl/odcinek/Na-Klopoty-Kolinska-Jak-sobie-radzic-z-alimenciarzami/34615



Tyle działań, wniosków, pisma i telefonów - Magdalena wykorzystała z nawiązką możliwości prawne, jakie są w Polsce, by zapewnić dzieciom należne alimenty. 
Komornik, gmina, urząd pracy, kurator, a wreszcie i prokurator (i to nie jeden) - nikt i nic nie było w stanie dokonać cudu. W dzisiejszej audycji była mowa o wpisywaniu dłużników do Biur Informacji Gospodarczej. 

Jest to z pewnością ważne, w tej chwili 9 miliardów zadłużenia to czubek góry lodowej. To głównie zadłużenie wobec 330 tys dzieci otrzymujących świadczenia z funduszu alimentacyjnego. (a wypłaty z niego to średnio 347 zł m-c) 

Szacujemy zaś, że nawet około miliona dzieci nie otrzymuje świadczeń z funduszu. Zadłużenie alimentacyjne wobec tak ogromnej liczby dzieci, które często mają zasądzone alimenty w wysokości wyższej niż 500 zł (maksymalna kwota wypłacana w przypadku FA) - nie jest jeszcze znane. 


Możemy tylko szacować z dużą ostrożnością, 

że będzie to co najmniej 18 mld zł. 


Zatem łączna kwota zadłużenia wobec funduszu alimentacyjnego 
9 mld zł na dziś 
plus szacowana ostrożnie kwota zadłużenia wobec dzieci spoza kryterium 
18 mld zł 
- dałaby kwotę 27 mld zł ??? !!!

Niewiarygodne, że od lat na ten temat panuje swoista zmowa milczenia, 
a nikt z polityków nie chce się nawet pochylić nad kwestią zmian prawnych, 
które doprowadzą wreszcie do sytuacji,
gdy nie będzie się opłacało okradanie własnych dzieci.

Obecnie wszyscy ponosimy koszty finansowe, moralne i społeczne
tak żenująco niskiej ściągalności alimentów
i tak wysokiego zadłużenia zarówno wobec dzieci spoza kryterium,
jak i funduszu alimentacyjnego.





czwartek, 18 lutego 2016

Samodzielni nieustraszeni rodzice są wszędzie

Magdalena jest pełna podziwu dla siły i determinacji swoich kolegów i koleżanek ze Stowarzyszenia, którzy nieustannie w całej Polsce działają aktywnie na wszystkich polach na rzecz niealimentowanych dzieci. 

Dziś w radio audycja 
Słuchacze i specjaliści dzielą się w audycji zarówno przykładami własnych sytuacji, jak i sugerują możliwe rozwiązania spornych kwestii dotyczących niepłaconych alimentów.

http://www.polskieradio.pl/9/302/Artykul/1584252,Walka-z-nieplacacymi-alimentow-moze-byc-skuteczna


12 lutego także ciekawa audycja
Rzecznik Praw Obywatelskich i Rzecznik Praw Dziecka powołali zespół ekspertów ds. alimentów. Jego zadaniem będzie zmniejszenie przyzwolenia społecznego na niepłacenie alimentów i wypracowanie propozycji działań prowadzących do zmian systemowych. O sprawie w Polskim Radiu 24 mówiła Ewa Dawidziuk z Biura Rzecznika Praw Obywatelskich.

http://www.polskieradio.pl/130/2788/Artykul/1582042/

oraz program telewizyjny

Wiele osób zobowiązanych do płacenia alimentów uchyla się od tego obowiązku. Według Krajowego Rejestru Dłużników dłużnicy alimentacyjni zalegają łącznie 9 miliardów złotych. Do Dzień Dobry TVN zaprosiliśmy Dorotę Herman ze Stowarzyszenia "Dla Naszych Dzieci" i komornika współpracującego ze stowarzyszeniem Roberta Damskiego, aby porozmawiać z nimi o procesie pozyskiwania alimentów i pomysłach, które mogłyby usprawnić odzyskiwanie pieniędzy od dłużników.

http://dziendobry.tvn.pl/wideo,2064,n/sposob-na-alimenciarzy-opaska-elektroniczna,193657.html

a także ciekawy artykuł na temat wieloletniej politycznej historii w temacie niealimentacji i wpływu tej sytuacji na życie ogromnej ilości polskich dzieci - tak dla wielu polskich dzieci niemal całe dzieciństwo upłynęło w czasie, gdy prawo stanęło po stronie i w obronie dorosłych ... to czas straconego na zawsze dzieciństwa i nigdy nie odzyskanych pieniędzy

http://desperak.codziennikfeministyczny.pl/2016/02/17/rzecznicy-alimenty-i-500-plus/

Magdalena otrzymała kilka lat temu list z Ministerstwa, w którym było napisane, że przypadek jej dzieci jest jednostkowy, a doskonałe polskie prawo świetnie działa.  Do tej pory słychać było tylko głosy "nie da się z tym nic zrobić, tak było zawsze, tego nie da się zmienić"...To dzięki ogromnej pracy, determinacji, miłości do dzieci i wspólnym działaniom niemożliwe staje się możliwe.  Teraz dzięki wspólnym działaniom, akcjom, pisaniu listów do posłów, zbieraniu podpisów w całym kraju, spotkaniom z politykami - utworzony został wreszcie Zespół Ekspertów, który zajmie się całościowo tym złożonym tematem. 

Potrzebna jest wielka społeczna kampania na rzecz dzieci, aby pokazać, że niepłacenie alimentów jest okradaniem dzieci, jest po prostu złe. 

Potrzeba wiele różnych zmian - na pewno nie może zostać tak jak jest teraz.





wtorek, 16 lutego 2016

cztery sprawy karne w toku - Magdalena nie poddaje się

Magdalena jak każdy człowiek ma lepsze i gorsze dni. 
Przecież sądy, alimenty i sprawy karne to nie wszystko w życiu. Są wspaniałe dzieci, zajmująca praca, a ostatnio niestety także kłopoty zdrowotne i częste wizyty u dentysty. 

Dziś jednak przyszło kolejne sądowe pismo, więc Magda siadła i hurtem napisała cztery wnioski:

trzy do sądów i jeden do zakładu karnego, wszystkie o podobnej treści:


WNIOSEK O PRZESŁANIE INFORMACJI
O OPUSZCZENIU PRZEZ SKAZANEGO ZAKŁADU KARNEGO
W odpowiedzi na pisma z 13.01.2016 o odwołaniu warunkowego przedterminowego zwolnienia i wezwaniu skazanego K.B. do Aresztu Śledczego w B. na dzień 28.01.2016 do odbycia reszty kary na podstawie art. 168a par.2 kkw wnoszę o informowanie mnie na wyżej podany adres o opuszczeniu przez skazanego zakładu karnego, w szczególności o jego zwolnieniu po odbyciu kary, ucieczce, przepustce, przerwie w wykonywaniu kary lub warunkowym zwolnieniu, a także o zezwoleniu na odbycie kary w systemie dozoru elektronicznego.
Nadal bowiem nie wiadomo, czy ojciec roku stawił się w ogóle na wezwanie do więzienia. Żaden sąd ani urząd sam z siebie nie wyśle takiej informacji.
Jest to jeszcze jeden z "minusów" które boleśnie odczuwają dzieci i rodzice dzieci nieotrzymujących świadczeń z funduszu alimentacyjnego. Taki rodzic jak Magdalena ma właściwie trzy wyjścia:
1. jeśli ma pieniądze w nadmiarze może wynająć prawnika, by ten zadbała o interesy klienta i działał w jego imieniu. Koszt najprostszych usług prawniczych - takich jak np. telefon do sądu i monitorowanie przebiegu spraw i dokumentów to ok. 100 zł. Ma to sens gdy chodzi o duże pieniądze, dłużnik ma majątek i da się te pieniądze uzyskać. 
Magdalena ma takie informacje z racji pracy w korporacji. Takie stawki za najprostsze prawnicze usługi obowiązują w dużych miastach. 
2. może sobie zupełnie odpuścić ten temat, znaleźć nowego życiowego partnera a byłemu i alimentom należnym dzieciom odpuścić. Tak, tylko że wtedy oboje rodzice łamią prawo - jeden gdy alimentów nie płaci, i drugi z rodziców, który nie dba o zabezpieczenie interesów finansowych małoletnich. W przyszłości bowiem dziecko ma prawo wystąpić z pozwem do tego z rodziców, które zaniedbało / zaniechało działań w jego imieniu i naraziło je na straty finansowe.
3. może działać samodzielnie - jako przedstawiciel ustawowy małoletniego - czyli jako adwokat / prawnik swojego dziecka. Tak, tak jest najtaniej - nie płacimy za drogą obsługę prawną. W sytuacji takiej jak Magdaleny i jej dzieci - gdy od ponad trzech lat nie ma żadnych alimentów - narażanie się na wysokie koszty prawne byłoby szaleństwem. Magdalena wiele się nauczyła, dzięki temu poznała osoby ze Stowarzyszenia Dla Naszych Dzieci - i może działać skutecznie nie tylko w sprawach swoich dzieci, ale także w obrnie praw miliona polskich dzieci, które nie otrzymują żadnych alimentów. 
Dużym minusem takiej sytuacji - o którym rzadko kto wspomina - są skutki faktyczne dla dzieci. Dzieci pozbawiona jednego z rodziców (który odszedł i nie utrzymuje kontaktów), w międzyczasie niejako "tracą" drugiego rodzica. 
Magdalena i inni samodzielni rodzice, zmuszeni przez system prawny i obowiązujące przepisy, chcąc zabezpieczyć interesy prawne i finansowe dzieci - poświęcają na to mnóstwo czasu i energii. Do każdego urzędu, komornika, MOPSu, policji, prokuratury, sądów rodzinnych, karnych, wykonawczych, penitencjarnych - trzeba napisać wniosek. Jak nie wniosek to pismo z zapytaniem. Mało które informacje są udzielane telefoniczne czy mailem. 
Żeby działać dobrze i skutecznie, trzeba najpierw poczytać odpowiednie przepisy, ustawy, paragrafy. Potrzeba komputera z dostępem do internetu (finanse) i mnóstwo czasu. Magdalenie zajęło to kilka lat - każda sprawa sądowa była inna, każdy sędzia w odmienny sposób podchodzi do przestępstwa niealimentacji czy kwestii zasądzania alimentów od dziadka. Kuriozalny wyrok po 70 zł alimentów na każde z dzieci jest tego najlepszym dowodem. Ile trzeba siły, wiary i determinacji, ile chodzenia po znajomych lub darmowych prawnikach, pisania do Rzecznika Praw Dziecka - aby w apelacji uzyskać 200% podwyżki ? :) 
Który człowiek stając się rodzicem - razem ze szkołą rodzenia - przechodzi także szkolenie z prawa rodzinnego, alimentacyjnego i karnego ??? Magdalena nie zna nikogo takiego. Widać to po pytaniach o najbardziej podstawowe rzeczy na różnych forach i grupach FB. 
Najpierw trzeba podjąć bardzo trudną decyzję o rozstaniu z ojcem swoich dzieci. Zdobyć się na odwagę samodzielnego życia w pojedynkę z łatką "samotnej Matki".
Potem długa i trudna droga sądowa - sprawy rozwodowe i alimentacyjne nie należą do najprzyjemniejszych.
I gdy zapadnie wyrok - wielka radość i satysfakcja, i ulga, że oto początek nowego rozdziału w życiu. A potem - BACH. Zycie daje prztyczka w nos, a raczej porządnego kopniaka w tyłek. Szybko okazuje się bowiem, że wyrok sądowy to tylko nic nie znaczący papierek z orzełkiem. Nawet kolekcja siedmiu czy dziesięciu takich papierków z orzełkiem nie zmienia naszego położenia. 
Plany na nowy rozdział w życiu, chęć zapomnienia o koszmarach z przeszłości - wszystko bierze w łeb. Zamiast zająć się sobą, rozwojem, budowaniem nowego, spokojnego, szczęśliwego życia Magdalena od kilku lat czuje się tak, jakby nadal była w tym chorym związku, z tym człowiekiem, z którym nie chciała być ani minuty dłużej. To miała być przeszłość, ale ta przeszłość nie pozwala o sobie zapomnieć. Przypomina się z każdym kontaktem z Komornikiem - "tak, egzekucja nadal bezskuteczna, wyślemy zapytanie do ZUS"... z każdym kolejnym sądowym wyrokiem - który nijak nie jest respektowany przez osobę skazaną, a dwóch kuratorów sądowych to za mało by coś zmienić....
Magdalena próbowała ułożyć sobie życie na nowo, z nowym partnerem. Jednak jak dotąd żadna z tych znajomości nie przerodziła się w nic bardziej sensownego.  
Dzieci przez ten czas zdążyły już niemal skończyć szkołę podstawową. Gdy idą razem na spacer, Magdalena jest najniższa z całej trojki. Odkryła to niedawno, pełna zdumienia i niedowierzania. Skrycie także dumna - z tak mądrych, dzielnych, wspaniałych dzieci - i z siebie - bo przecież widać gołym okiem, że zrobiła kawał dobrej roboty. To już niemal pięć lat, gdy sama dba o swoje dzieci - sport, taniec, sztuka, zwierzątka - to ich pasje. 
I chyba tylko miłość do dzieci sprawia, że Magdalena się nie poddaje i działa dalej. 

A działać trzeba - bo jest ponad 8 miliardów długu do odzyskania od dłużników alimentacyjnych.

piszą o tym gazety 

w grudniu 2015 
http://wyborcza.biz/biznes/1,100896,19338354,milion-polskich-dzieci-pozbawionych-alimentow.html#TRrelSST

a w lutym 2016 
http://wyborcza.biz/biznes/1,147752,19633695,260-tys-rodzicow-jest-winne-budzetowi-ponad-8-mld-zl-za-alimenty.html?disableRedirects=true








środa, 3 lutego 2016

ferie zimowe Jasia i Małgosi

Nadeszły długo oczekiwane ferie zimowe. 

Większość kolegów i koleżanek wyjechała - na zimowe obozy sportowe, do babci, z rodzicami na narty. Większość. Dzieci spoza kryterium są wykluczona grupą - zostały w mieście.

Jasiek przez konieczną po złamaniu nogi rehabilitację, codziennie na 11 ma umówione zabiegi laserowe i magnetyczne. Potem wraca tramwajem do domu - i spędza czas z siostrą i babcią, a wieczory z mamą. Grają w chinczyka, monopol, bawią się ze świnkami morskimi. Ze względu na marną po zdjęciu gipsu nogę dalsze spacery i wycieczki są wykluczone. Treningi siatkarskie dopiero za miesiąc.

Małgosia może skorzystać z akcji "zima w mieście", ale żadna z jej koleżanek nie została w mieście. Sukces - Małgosia wróciła na zajęcia taneczne i od nowego semestru znów będzie tańczyć.

Koledzy i koleżanki chwalą się na portalach społecznościowych zdjęciami z gór, w goglach na nartach i deskach...