sobota, 27 grudnia 2014

POCZĄTEK BABSKIEJ REWOLUCJI ???

Magdalena po tegorocznych świętach postanowiła zakończyć etap walki, zacząć żyć normalnie, poszukać sobie wreszcie miłego, kochającego faceta, poukładać życie, zapomnieć o sądach, wyrokach, kuratorach. Koniec koszmaru.

Pomyślała, że skoro te wszystkie pisma, słane do posłów, ministerstw i przeróżnych urzędów nic nie dały to chyba czas sobie odpuścić, bo szkoda życia na walkę z wiatrakami.

I wtedy o poranku na stronie FB pojawiły się artykuły udostępnione przez Agnieszkę Graff samotni-rodzice-zaczynaja-walke-o-nowe-prawo

- i to było to !!! , to znaczy, że niestety takich rodzin - matek i dzieci jak Magdalena, wyrzuconych poza nawias statystyk - jest dużo więcej.

 I te matki i dzieci tez mają dość - dość upokorzeń, bezsilności, bezsensownej walki o swoje prawa i pieniądze dla swoich dzieci!!! 

i aż cisną się na usta przykre słowa:
W tym kraju pieniądze są dla wszystkich: dla rolników, górników, emerytów, byłych UB'ków, nauczycieli itd, itp. Nawet dla "dzieciorobów". Tak, tak, wiem, niektórzy się obrażą, mamy niski przyrost naturalny, więc każde dziecko na wagę złota. 
Ale wierzcie mi, gorzka to pigułka, gdy polskie państwo pomaga rodzinom z trojgiem i więcej ! dzieci niezależnie od dochodu !, a samotnym matkom z dwojgiem dzieci, gdy te dzieci nie uzyskują alimentów od ojca - to już figa z makiem się należy...

Magdalena czytała prze świętami, jak politycy cieszyli się, że w 100 dni tyle ustaw prorodzinnych uchwalono, 

pan prezydent podpisał kartę dużych rodzin niezależnie od dochodu, oby było troje dzieci, będą różne zniżki... bezrobotne kobiety w ciąży po urodzeniu przez rok będą dostawać po 1000 zł na dziecko... 

- żadna z tych rewelacji nie dotyczy dzieci spoza kryterium. 

One dla naszych polityków nie są pełnoprawnymi obywatelami !!!

im nie należy się żadna prawna faktyczna ochrona

istniejące przepisy to jawna kpina 

są martwe i niewykonalne - a ta historia jest tego najlepszym dowodem

dług ojca wobec dzieci przekracza "tylko" 55 000 zł, 

cztery karne wyroki, dwa pobyty w więzieniu  

 I CO DALEJ ???

Dlaczego politycy nie ruszą Funduszu Alimentacyjnego? 

 


niedziela, 7 grudnia 2014

ogłoszenie wyroku - czwarta sprawa karna za niealimentację

Zaraz po przerwie sąd ogłosił wyrok.

Magdalena była bardzo zaskoczona, ale chyba bardziej zaskoczony był sam oskarżony.

Został uznany za winnego i z mocy art. 209 par. 1 k.k. skazany na karę jednego roku i dwóch miesięcy pozbawienia wolności - BEZ ZAWIESZENIA KARY.

Radość jest przedwczesna, nie tak od razu, to nie USA, gdzie od razu z sądu osoba skazana zostaje przewieziona do zakładu karnego  (to Magdalena oglądała ostatnio w tv - wyrok za znęcanie się nad zwierzakiem, kobieta została skazana i od razu zabrana do więzienia, prosto z sądu, nikt się nie cacka z przestępcami !)

W Polsce z dłużnikami alimentacyjnymi i nie tylko jest inaczej:

Jak tylko wyrok się uprawomocni, jeśli żadna ze stron nie wniesie apelacji oczywiście - może zostać zarządzone wykonanie kary.

 Kiedy to będzie, nikt nie wie.

 Jeśli sąd penitencjarny będzie łaskawy - to skazany znów wyjdzie w połowie zasądzonej kary, czyli posiedzi tylko miesiąc dłużej niż ostatnio....





A oto fragmenty z uzasadnienia wyroku:

"Oskarżony był dotychczas sześciokrotnie karany, w tym trzy razy za występek z art. 209 par. 1 k.k. (czyli za niepłacenie alimentów!). Sam oskarżony przyznał bowiem, iż nie ubiegał się o stałe zatrudnienie, zadowalając się relatywnie niskim, nieregularnym dochodem z prac dorywczych, o charakterze sezonowym. (...) 

W świetle powyższych dowodów bezspornym pozostaje, iż oskarżony, będąc osobą zdrową, podejmując zatrudnienie i osiągając z tego tytułu dochód, dysponując kwalifikacjami zawodowymi umożliwiającymi lepiej płatną pracę, NIE UCZYNIŁ NAJMNIEJSZYCH STARAŃ, by choć w części wywiązać się z nałożonego obowiązku alimentacyjnego, obarczając tym obowiązkiem w całości ich matkę. 

Uchylanie się przez oskarżonego naraziło dzieci na niemożność zaspokojenia podstawowych potrzeb, w tym związanych z szeroko pojętą edukacją i stwierdzonymi schorzeniami, które to koszty spoczywały w pełni na oskarżycielce posiłkowej.

Powyższe zaniechanie oskarżonego, prezentujące brak jakiegokolwiek poczucia odpowiedzialności za los dzieci, pomimo obiektywnych możliwości realizacji ciążącego na nim obowiązku choćby w części, uznać należy za REZULTAT JEGO ZŁEJ WOLI, NOSZĄCY ZNAMIONA UPORCZYWOŚCI, nie zaś za konsekwencję obiektywnych i niezależnych od wymienionego przyczyn. 

K.B. działał umyślnie, mając świadomość ciążącego na nim obowiązku alimentacyjnego i świadomie go lekceważąc. 

STOPIEŃ JEGO WINY NALEŻY WIĘC UZNAĆ ZA ZNACZNY.

Analogicznie należy ocenić stopień SPOŁECZNEJ SZKODLIWOŚCI przypisanego oskarżonemu występku. 

Jako okoliczności obciążające potraktowano w szczególności:
  1. zaniechanie łożenia choćby symbolicznych kwot na rzecz dzieci przez okres jednego roku, 
  2. brak jakiegokolwiek zainteresowania małoletnimi, także w formie zasądzonych kontaktów, 
  3. przenoszenie obowiązku alimentacyjnego na własnych rodziców, dodatkowo zmuszonych do utrzymywania jego samego w okresach pobytu w P, 
  4. a także uprzednią trzykrotną karalność za to samo przestępstwo.
Nie sposób zatem dopatrzeć się po stronie oskarżonego szczególnych okoliczności łagodzących, poza formalnym przyznaniem się do winy. "





poniedziałek, 1 grudnia 2014

Czwarty sprawa karna - przebieg w sądzie

Ten dzień zaczął się bardzo wcześnie, bo o czwartej nad ranem. 



Magdalena wraz z dziećmi wyruszyła w podróż do sądu oddalonego o ponad 200 km po sprawiedliwość. Gdy wyruszali, było jeszcze ciemno i mglisto, a dzieci wkrótce zasnęły na tylnym siedzeniu.

W sądzie stawił się oskarżony wraz ze swoimi rodzicami w charakterze świadków oraz Pani Prokurator. 
Na początku rozprawy Sędzina zaproponowała rok bezwzględnej kary więzienia tzn. bez zawieszenia wyroku, ale szanowny tatuś nie zgodził się, zażądał przeprowadzenia postępowania sądowego, przesłuchania świadków, pewien, że się wybroni.



Sprawa dotyczyła niepłacenia alimentów za okres roku - zaraz po rozpoczęciu okresu dozoru kuratora z poprzedniego wyroku. Za to niepłacenie to on już właściwie miał odwieszony wyrok i wykonaną karę w połowie - bo przecież po sześciu miesiącach wypuścili go z więzienia, nie odsiedział roku. 

Strasznie pokręcona ta sytuacja, Magdalena nie jest prawnikiem (choć blisko jej do tego ;), ale skoro sądy i prokuratury dopuściły do tego procesu to chyba jest to możliwe.

W każdym razie na początku oskarżony został przesłuchany przez sąd, panią prokurator i Magdalenę. Przyznał się do niepłacenia,  tłumaczył, że pracował w stolicy i w miejscowości swoich rodziców, trochę tu, trochę tam, przeważnie po pięć godzin dziennie, co drugi dzień, zarabiając po 1000-1200 zł miesięcznie.

Och, jaki on biedny, może sąd się ulituje... No i do tego ma problemy z alkoholem, przez to zwalniali go z pracy. 
A terapia AA? Nie, no skądże, po co? Nie uczęszcza, nie zamierza, jego to nie dotyczy, od tygodnia nie pije przecież... 

najsmaczniejszy fragment z protokołu to  "Nie szukałem pracy w swoim zawodzie, nie uczestniczyłem w kursach podnoszących kwalifikacje. Ja nigdy nie pracowałem w wyuczonym zawodzie. Nie pamiętam czy w okresie objętym zarzutem byłem zarejestrowany w urzędzie pracy, nie byłem obłożnie chory."  

Potem sąd odczytał zeznania Magdaleny z przesłuchania na komisariacie sprzed roku !, a potem zeznawała sama Magdalena:  

 "Ja wielokrotnie składałam wnioski o aktywizację zawodową dłużnika, prawie co miesiąc kontaktuję się z komornikiem. Od października 2012 jestem w stałym kontakcie z kuratorem sądowym.Był problem z egzekucją należności przez zmianę miejsca pobytu przez oskarżonego i podawanie fałszywego adresu zamieszkania."

Następnie był pan kurator, w którego dozorze wiele osób pokłada nadzieje.

 Złudne nadzieje, bo jak się w sądzie okazało, kurator mylił się i co do okresu w jakim podjął dozór nad oskarżonym i jak się okazało nie miał żadnych, ale to żadnych możliwości bezpośredniego wpływu na zachowania oskarżonego. W niczym nie pomógł, aby aktywizować go zawodowo, aby kontrolować jego miejsca pracy, wysokość zarobków, spłacanie zaległości alimentacyjnych, leczenia AA - dosłownie NIC.

 Z zeznań wynikało, że panowie od czasu do czasu porozmawiali sobie - ale z tych rozmów absolutnie NIC nie wynikało. 

"W tym okresie, w którym pozostawał pod moim dozorem pan B. nie przedkładał żadnych dokumentów na okoliczność swego zatrudnienia, na ogól pracował w zakładach gospodarki leśnej, tak deklarował. Nie deklarował wysokości zarobków,nie wiem jakie zarobki faktycznie osiągał, były uzależnione od stawki godzinowej i ilości przepracowanych godzin."

Pytanie Drodzy Obywatele - PO CO JEST KURATOR ??? - skoro nic nie wie o swoim podopiecznym ???

To kto ma wiedzieć - wierzycielka, która wraz z dziećmi jest 200 km stamtąd??

 Jak się domyślacie ciąg dalszy był taki, że Magdalena nie wytrzymała i musiała zapytać kuratora o sens jego działań - ale sędzina sprowadziła ją "do parteru", czyli:


"Przewodnicząca poinformowała oskarżycielkę posiłkową po zadanie przez nią kolejnego pytania, dotyczącego sprawowania kontrolowania sprawowania dozoru, że nie jest to przedmiotem postępowania i w tym zakresie pytania będą uchylane."

Rodzice oskarżonego, którzy zostali wezwani w charakterze świadków, odmówili składania zeznań.

O czym to świadczy?

Trudno powiedzieć. Może mają dość spraw sądowych, a może wreszcie zmądrzeli i przejrzeli na oczy? Widzą, że to ich syn postępuje niewłaściwie, a oni utrzymując go dokładają swoją cegiełkę do tego zła. 

Przecież mogli stanąć na wokandzie i bronić go, nakłamać jakim to jest dobrym synem, jak im pomaga, jak jest potrzebny w gospodarstwie... ale nie, woleli nic nie mówić....




 

                 Po chwili przerwy sąd wezwał strony i ogłosił wyrok.

 

sobota, 22 listopada 2014

tuż przed czwartą sprawą karną - jak to będzie?

Magdalena dostała wezwanie na czwartą sprawę karną za niealimentację.

Sprawa została przeniesiona z jej miasta do innego, ponad 200 km drogi, z uwagi na "EKONOMIKĘ PROCESOWĄ".
Otóż Magdalena wnioskowała do Prokuratury i Sądu w swoim mieście o przesłuchanie:
- rodziców dłużnika, którzy od kilku lat zapewniają mu mieszkanie i żywienie, u wszelkich instytucji podaje że tam mieszka i jest na ich utrzymaniu
- kuratora sądowego, który tak pracuje, że nie ma żadnych wpłat od dłużnika
Sąd zgodnie z prawem musiał poddać się decyzji Sądu Okręgowego i przenieść postępowanie sądowe tam, gdzie mieszka większość osób, które mają być przesłuchane.

To jest dobra i zła wiadomość:
  • dobra, bo oznacza, że ktoś serio się tym zajął i ci, co pomagają dłużnikowi w ukrywaniu dochodów też będą ciągani po sądach
  • zła - bo Magdalena musi jechać z dziećmi 200 km na sprawę sądową, co oznacza nieobecność w szkole i pracy i sporo uciążliwości, nerwów

Drodzy Czytelnicy niniejszego bloga, proszę trzymajcie kciuki!
Wiadomo z góry, że pieniądze nie spadną nagle z nieba dzieciom, ale może kolejna sprawa zmieni wreszcie mentalność ojca, który przestanie w tak zatwardziały sposób wyrzekać się własnych dzieci....

sobota, 15 listopada 2014

inicjatywa Rzecznika Praw Dziecka - brawo !

 Magdalena bardzo się cieszy i czeka - może wreszcie coś drgnie ?

na stronie czytamy informację
"21 października 2014 r. Rzecznik Praw Dziecka Marek Michalak zwrócił się do Ministra Sprawiedliwości w sprawie Projektu założeń projektu ustawy o zmianie ustawy o Krajowym Rejestrze Sądowym, zakładającego rezygnację z wpisu do Rejestru Dłużników Niewypłacalnych tych dłużników, których zaległości alimentacyjne przekraczają okres 6 miesięcy.
W ocenie Rzecznika Praw Dziecka odstąpienie od obligatoryjnego wpisu do rejestru spowoduje, że wobec wielu dłużników alimentacyjnych nie będzie można zastosować żadnego realnego instrumentu motywującego i dyscyplinującego. Rzecznik jest za wprowadzeniem kolejnych, jeszcze bardziej restrykcyjnych środków dyscyplinujących dłużników alimentacyjnych."

 oryginał dokumentu jest dostępny tu

inicjatywa Rzecznika Praw Dziecka


faktem jest to, że na takich dłużników jak ojciec dzieci Magdaleny żadne wpisy i zabieranie praw jazdy nie działają - bo ten facet nie ma legalnej pracy, legalnego konta bankowego ani żadnego oficjalnie majątku, zwisa mu i powiewa, że ktoś go gdzieś wpisał - bo i tak nie pójdzie do sklepu kupować sobie na raty ani ani do banku po kredyt - bo wtedy pojawi się komornik i mu zabierze :)
a prawa jazdy nigdy nie miał - choć wielokrotnie był karany za jazdę pod wpływem alkoholu - więc nie ma mu czego zabrać
Ale może jest choć promil ojców, którzy nie chcą być na takiej liście i dlatego płacą alimenty swoim dzieciom, i te dzieci mogą godnie żyć, rozwijać się - ten przepis jest bardzo potrzebny !
 to czym można mu grozić?

Pani Rzeczniku - ostrzejsze metody są potrzebne - my bardzo czekamy !!!!

czwartek, 30 października 2014

sukces Magdaleny - wpłata alimentacyjna dla dzieci !!!!


kurator pisze do Magdaleny tak
 
"Dzień dobry.
W odpowiedzi na Pani maila, ponownie informuję, iż Pan ... jako osoba warunkowo przedterminowo zwolniona, objęty został dozorem kuratora w dniu 07.2014r. Dozór trwać będzie (jeśli nie nastąpi odwołanie warunkowego przedterminowego zwolnienia czy też zwolnienie od dozoru) do końca okresu próby wskazanego przez Sąd Okręgowy w sprawie sygn. akt  tj. do dnia  ...07.2016r.
Postanowienie Sądu Okręgowego w ... Wydział Penitencjarny i Nadzoru nad Wykonywaniem Orzeczeń Karnych z dnia 09.2014r. rozszerzające nałożone na ww. obowiązki probacyjne i wykonywanie ciążącego na nim obowiązku alimentacyjnego oraz uregulowania zaległych rat alimentacyjnych obowiązuje od chwili jego wydania tj. dnia .09.2014r.
Pouczony przez kuratora zawodowego o treści orzeczenia Sądu, zgodnie z wiedzą kuratora, skazany w dniu 21.10.2014r. poprzez Komornika Sądowego przy Sądzie Rejonowym dokonał wpłaty kwoty 500 zł tytułem bieżących alimentów."

Fakt, pierwsza wpłata po dwóch latach na koncie bankowym Magdaleny - powód do dumy i satysfakcji, dopięła częściowo swego - na jej konto dla dzieci komornik przelał całe 334 zł. :)
Nie wiadomo tylko jak tą kwotę podzielić, co kupić, o matko ! ? Ależ się ten tatuś postarał, chwała mu za to...

Magdalena napisała więc do kuratora tak:



Dzień dobry,
 
Dziękuję za przesłane informacje.
 
Cieszę się, że moje i Pana działania wobec wszystkich instytucji odpowiedzialnych za aktywizację zawodową pana ... zaczynają przynosić efekty - oby nie był to jednorazowy przypadek.
 
Pan ...   nadal pracuje bez legalnej umowy o pracę, nie ma więc mowy o stabilizacji i regularności wpłat.
 
Na moje konto dla dzieci Komornik po odliczeniu swoich kosztów przelał 334 zł.
 
 W załączeniu przesyłam zestawienie w tabeli Excel wpłat dokonanych przez pana .. od stycznia 2011 r. - przez cztery lata tylko jeden raz były to alimenty w zasądzonej kwocie 700 zł, a przez dwadzieścia osiem miesięcy nie dokonano ŻADNEJ wpłaty.
 
Jak widać na załączonym wykresie kołowym z należnej kwoty 33 600 zł tylko za ten okres - zostało wpłacone jedynie 18%, zadłużenie więc tylko za te cztery lata wynosi 82%. 
 
Wg informacji z Kancelarii Komorniczej łączne zadłużenie wynosi około 54 000 zł, to ogromna kwota która jest mi pilnie potrzebna i która wg prawa należy się dzieciom.
 
Sprawę uznam za zakończoną sukcesem, kiedy pan ... spłaci całą kwotę zadłużenia alimentacyjnego, a z legalnej umowy o pracę Komornik co miesiąc będzie przelewał zasądzone skromne 700 zł miesięcznie na dwoje dorastających dzieci. "

kurator na razie milczy, czekamy na ciąg dalszy

środa, 15 października 2014

Państwowa Inspekcja Pracy - może będzie kontorla a może nie ?

Zgodnie z rozmową z kuratorem sądowym i wobec całkowitego braku kontaktu i wpłat alimentacyjnych ze strony szanownego dawcy nasienia Magdalena postanowiła pójść krok dalej - zgłosić fakt jego nielegalnego zatrudnienia do Państwowej Inspekcji Pracy.


Skoro ojciec pracuje, to niech pracuje legalnie, komornik będzie mógł działać dla dobra dzieci.

W tej chwili komornik nic nie może, a ojciec mimo nielegalnej pracy nie płaci nic na swoje dzieci.

Okręgowy Inspektorat napisał do Magdaleny pismo:

"Informuję, że do zakresu działania państwowej inspekcji pracy należy m.in. nadzór i kontrola przestrzegania przez pracodawców przepisów prawa pracy dotyczących stosunku pracy , jak również legalności zatrudnienia.

Mając na uwadze powyższe informuję, że OIP może wszcząć postępowanie kontrolne w przedmiotowej sprawie

Z uwagi na to, że żądanie jego wszczęcia zostało wniesione przez osobę nie będącą stroną postępowania, nie zostanie Pani powiadomiona o jego wynikach (art. 61 kpa)."

hm, obywatel drugiej kategorii?? czy jak?  w końcu Magdalena od  zawsze myślała, że:


Po chwilowym szoku Magdalena uzyskała też informacje, że brak dostępu do informacji nie dotyczy jej osobiście, bo:

- Sąd Penitencjarny - nadzorujący wyjście dłużnika alimentacyjnego z więzienia - także nie ma prawnych możliwości na uzyskanie tych informacji

- Komornik Sądowy również nie ma takich praw !

W takim razie nasuwa się pytanie -

 jak dopingować skutecznie dłużnika alimentacyjnego w Polsce,

 skoro NIKT NIC NIE MOŻE ? 





wtorek, 30 września 2014

dłuznik wyszedł z więzienia, ale gdzie alimenty?

Magdalena przez cały urlop zmuszona była oglądać za płotem eksa, ten nic sobie z pracy nie robił. cały sierpień spędził remontując nowy dom swojej siostry.

Magdalena wysłała więc zapytanie do Sądu Okręgowego, Wydział Penitencjarny i Nadzoru na Wykonywaniem Orzeczeń Karnych.
W odpowiedzi na to pismo Sąd zebrał się raz jeszcze i uchwalił dokument: "rozszerzenia obowiązków na skazanego w zakresie nałożenia wykonania obowiązku łożenia na utrzymanie małoletnich dzieci. W przypadku niewywiązywania się z nałożonych obowiązków przez skazanego winna pani informować kuratora sądowego".

Magdalena napisała więc maila z zapytaniem o co chodzi do kuratora, on zaś napisał Magdalenie tak:

"Ponownie w odpowiedzi na Pani pytania informuję ponownie, iż:
- wraz z zarządzeniem wykonania warunkowo zawieszonej kary pozbawienia wolności w sprawie sygn. akt ... nie biegnie dalszy okres próby – wyrok został wykonany.
Z tego też powodu, kurator zawodowy nie podejmuje dalszych czynności w tejże sprawie.
Dozór nad warunkowo przedterminowo zwolnionym K. B. pełniony jest na mocy art. 159 kkw. Skazany od dnia 07.2014r. znajduje się pod dozorem kuratora. Wraz z opuszczeniem przez ww. zakładu karnego, w przypadku warunkowego przedterminowego zwolnienia kurator zawodowy kontroluje realizację obowiązków wskazanych w rzeczonym postanowieniu. Kurator zawodowy wykonuje swoje czynności w zakresie ściśle wskazanym przez sąd i prawomocne orzeczenie. W sprawie skazanego w postanowieniu o warunkowym przedterminowym zwolnieniu nie zawarto obowiązku probacyjnego w postaci wykonywania ciążącego na nim obowiązku alimentacyjnego. Obowiązek taki nałożony został na ww. prawomocnym orzeczeniem sądu w dniu 25.09.2014r. (data wpływu do ZKSS SR dzień 03.10.2014r.) Od tego też czasu kurator prowadzić będzie kontrolę rzeczonego obowiązku.
Osobą uprawnioną do otrzymania informacji o przebiegu okresu próby w przypadku warunkowo przedterminowo zwolnionego jest sędzia penitencjarny.
Odnośnie efektów pracy komornika sądowej oraz gminy wierzyciela – proszę o nawiązanie kontaktu z wskazanymi instytucjami. Kurator zawodowy nie jest organem egzekucyjnym.
W przypadku posiadania przez Panią informacji o naruszaniu ustalonego porządku prawnego przez Pana ...kiego lub też inne osoby, proszę o powiadomienie odpowiednich organów – w tym organów ścigania.
Po raz kolejny informuję także, iż osoba skazana nie ma obowiązku stale przebywać w miejscu zameldowania. W przypadku opuszczenia przez skazanego miejsca stałego pobytu bez uzyskania zgody sądu i nie poinformowania o tym fakcie kuratora, wobec takiej osoby wyciągane są odpowiednie konsekwencje prawne. Opuszczenie miejsca stałego pobytu musi jednakowoż mieć charakter stały lub też długotrwały i uniemożliwiać sprawowanie dalszego dozoru kuratora.
W przypadku dalszych wątpliwości prawnych z Pani strony sugeruję nawiązanie kontaktu z osobą uprawnioną do udzielenia porad z tego zakresu – radcą prawnym lub też adwokatem."

  
Z poważaniem Starszy kurator zawodowy

czwartek, 10 lipca 2014

NIESPODZIANKA - WARUNKOWE ZWOLNIENIE - ZABAWA OD NOWA

Każda samodzielna mama, której były partner nie płaci alimentów, wie jak trudnym, prawie niemożliwym wręcz wydaje się doprowadzenie do wykonania "sprawiedliwości" i postawienie gagatka przed organami sprawiedliwości:

- pierwszy mały sukces to wniesienie aktu oskarżenia przez Prokuraturę - większość spraw bowiem jest już na tym etapie umarzana, ze względu na "małą szkodliwość czynu" lub gdy taki cwaniaczek wpłaca choćby drobne sumy. Sumy, za które nie sposób kupić cokolwiek dziecku, zapewnić mu utrzymanie, ale cóż to kogo obchodzi

- na tym etapie trzeba KONIECZNIE pamiętać, aby złożyć pismo w sądzie, że będzie się występować w roli oskarżyciela posiłkowego - to zapewnia możliwość wglądu w dokumentację podczas całej sprawy sądowej, składania zeznań i zadawania pytań podczas rozprawy, składania wniosków o przesłuchanie świadków, wnoszenie dowodów- dokumentów do akt sprawy - czyli pełne uczestniczenie w sprawie sądowej i bycie na sali w sądzie, a potem możliwość uzyskania wyroku karnego wraz z pełnym uzasadnieniem oraz ewentualne wniesienie apelacji, jeśli wyrok będzie niekorzystny; na dalszym etapie postępowania osoba pokrzywdzona też ma swoje prawa, choć bardzo ograniczone, o czym mowa w dalszej części tego tekstu

- drugi mały sukces to wygranie karnej sprawy w sądzie, wydanie prawomocnego karnego wyroku nakazującego spłatę alimentów zaległych oraz bieżących, jeśli jest to druga, trzecia czy kolejna sprawa sądowa w wyroku może być być zarządzony dozór kuratora oraz zasądzony wyrok więzienia - oczywiście w zawieszeniu, dla dobra dzieci, aby kochający "tatuś" miał czas się "nawrócić" na dobrą drogę, i zaczął legalnie pracować i łożyć na swoje dzieci

- potem następują bardzo długi okres oczekiwania na wykonanie - lub nie - owego wyroku.

- sprawę dodatkowo komplikuje fakt, że szanowny "dawca spermy" ma adres zameldowania w innym województwie, więc dokumentacja do wykonania karnego wyroku nakazującego zapłatę alimentów wędruje z sądu, który wydał wyrok, do drugiego, powiatowego, w innym województwie

- delikwent miga się jak może, zmienia miejsca pobytu, podaje fałszywy adres zamieszkania, nie podejmuje nawet na chwilę legalnej pracy, nie wpłaca nawet 5 zł tytułem alimentów na dzieci, mimo "nadzoru" kuratora. Pan kurator okazuje się młodym człowiekiem siedzącym za biurkiem, który tak naprawdę "nic nie może" - poza rozmową z osobą skazaną

- Samodzielna mam na własną rękę podejmuje liczne aktywne działania, aby aktywizować zawodowo i finansowo delikwenta, ale poza nią żadna z państwowych służb do tego powołanych nie jest zainteresowana uzyskaniem jakichkolwiek alimentów dla dzieci. W tej sprawie nie chodzi bowiem o dobro dzieci, tylko żeby w dokumentach urzędowych wszystko się zgadzało. Komornik, Urząd Pracy, Gmina Dłużnika, Gmina Wierzyciela, Kurator Sądowy - nikt nic nie może zrobić...

- wreszcie po ponad dwunastu miesiącach, na wniosek sfrustrowanej i wkurzonej już tą sytuacją matki (i tak od niemal dwóch lat nie ma alimentów) sąd w mieście powiatowym zarządza wykonanie wyroku - czyli rok więzienia

- w międzyczasie samodzielna mama w odpowiedzi na swoje pisma otrzymuje informacje z ministerstw i prokuratury generalnej, iż skazany może pracować w zakładzie karnym, jeśli wyrazi na to zgodę

- w przypadku alimenciarza okazuje się, że nie ma takiej możliwości, wkrótce bowiem z jednego zakładu karnego zostaje przeniesiony do innego

- mija sześć miesięcy - POŁOWA WYKONANIA KARY - samodzielna mama otrzymuje pocztą dwa pisma :

 1. Z sądu w mieście okręgowym - Sąd Okręgowy Wydział Penitencjarny i Nadzoru nad Wykonywaniem Orzeczeń Karnych zgodnie z art. 168a&1kkw zawiadamia Panią, jako osobę pokrzywdzoną, że skazany postanowieniem z dnia 8 lipca został warunkowo przedterminowo zwolniony z zakładu karnego.

2 . z zakładu karnego: o treści: Na podstawie art. 168a&1kodeksu karnego wykonawczego zawiadamiam, że w dniu ... skazany zostanie zwolniony z tutejszej jednostki penitencjarnej w związku z udzieleniem warunkowego zwolnienia.

Delikwent został więc zwolniony w połowie kary, w nagrodę nie wiadomo za co. Przebywa na wolności, a ponieważ jest okres wakacji Magdalena i jej dzieci widzą go "za płotem" - jak balanguje radośnie z kolesiami, świętuje swoją wolność i nadal śmieje się z tego całego "wymiaru sprawiedliwości". Alimentów dzieciom i tak nie zamierza płacić, w więzieniu poznał fantastycznych kolegów, razem z nimi zamierza uciec do Anglii, a wtedy to już nikt go nie znajdzie....

Polski rząd nadal nie zabiera się do podwyższenia kryterium dochodowego do Funduszu Alimentacyjnego, Kongres Kobiet też wg Magdaleny nie proponuje żadnych rozsądnych, konkretnych rozwiązań, które miałyby zastosowanie w  jej konkretnej, trudnej sytuacji.

O ściągalności alimentów można rozmawiać z normalnym człowiekiem, który coś posiada: legalną pracę, prawo jazdy, auto, mieszkanie, ziemię, cokolwiek. W przypadku kolesia, który ma tylko koszulę na grzbiecie i unika jak ognia legalnej pracy na umowę żadne  "cywilizowane" rozwiązania prawne nie przyniosą spodziewanych skutków, a matka i dzieci są pozostawione same sobie, bez pomocy ze strony państwa.

To rodzi rozgoryczenie i ogromną frustrację.

Dlaczego prawnicy i posłowie, nawet Kongres Kobiet, dosłownie nikt - nie są w stanie wypracować od lat rozwiązań, które ukróciłyby możliwość bezkarności takich chłystków?

A może to jest właśnie polityka prorodzinna ? 



wtorek, 17 czerwca 2014

Postulat VI Kongresu Kobiet - zwiększenie ściągalności alimentów

W maju odbył się Kongres Kobiet, podczas panelu Wściekłe Matki wreszcie został poruszony ten jakże istotny temat. Wiele mówi o tej tematyce Agnieszka Graff, której ciekawe i mądre artykuły przyciągają uwagę w Wysokich Obcasach.
postulat brzmi dokładnie: 

"Zwiększenie ściągalności alimentów (poprzez wysokie grzywny lub wyroki bez zawieszenia). 

W Polsce 1/3 dzieci wychowuje się w rodzinach niepełnych, państwo się nimi nie interesuje, a ściągalność alimentów wynosi 12 proc. (w Europie ok. 80 proc.)."

 Magdalena jednak jest przekonana, że to za mało. 

Opisana w tym blogu historia jest najlepszym dowodem, że ten postulat jest drogą donikąd, nie poprawi sytuacji matek i dzieci, trzeba iść dalej, głębiej.
Ojciec dzieci Magdaleny (dzięki jej determinacji pozbawiony praw rodzicielskich) miał już trzy karne wyroki nakazujące zapłatę alimentów, więc "szczęśliwie" Prokuratura nie umorzyła żadnej ze spraw.
Dzięki jej aktywnym działaniom - składanym do Gmin wnioskom o aktywizację zawodową dłużnika, pismom i telefonom do Komornika i kuratora sądowego, "udało się" doprowadzić do wykonania zawieszonego wyroku - dłużnik odbywa karę pozbawienia wolności.

Można powiedzieć "sukces" - dłużnik odbywa karę.

Problem w tym, że dług wobec dzieci sięga 50 000 zł, nie ma z czego i jak go wyegzekwować, gdyż przez ostatnie trzy lata żadnej z instytucji nie udało się zmobilizować go do legalnej pracy - aby komornik miał z czego prowadzić egzekucję ! Pracował w szarej strefie, o czym wiedział doskonale nawet jego kurator - i nic.
 
Zatem postulat Pań z Kongresu Kobiet o "wysokich grzywnach" bardzo dziwi i zdumiewa. 

Od kogo i skąd miały by być te grzywny, skoro nie da się wyegzekwować alimentów???

Nie tędy droga.


Jak walczyć z szarą strefą? Dlaczego ściągalność alimentów jest na poziomie 12%? 

Czy dlatego, że ci panowie w ogóle nie pracują i naprawdę nic nie mają? 

Nie, oni pracują, ale na czarno, nielegalnie, a swoje majątki przepisują na członków rodziny. 

Jak walczyć z ludzką mentalnością, aby pomaganie dłużnikowi alimentacyjnemu wobec dzieci było OBCIACHEM, powodem do wstydu dla mężczyzny, a nie powodem do dumy.

Gdyby można było ściągnąć należności alimentacyjne z "gospodarstwa domowego" w którym zamieszkuje dłużnik (często mieszka u swoich rodziców i podaje że jest na ich utrzymanie, wtedy komornik nie można im niczego zabrać, a mężczyzna jest nietykalny) - sytuacja uległaby diametralnej zmianie.

Doprowadźmy do takich SKUTECZNYCH ZMIAN W PRAWIE, które pozwolą wyegzekwować pieniądze dla dzieci. Z dłużnikiem policzy się jego rodzina, znajomi i przyjaciele, przestaną go kryć i sami pogonią do legalnej pracy, jeśli zmiany w prawie będą wiązać się także z konsekwencjami finansowymi dla nich.

W tej chwili jedyne konsekwencje ponoszą niewinne dzieci oraz samodzielne, dzielne mamy, pracujące na kilku etatach, aby nie umrzeć z głodu i zapłacić rachunki.

Wsadzanie ich do więzień nie rozwiązuje naszych problemów.
Rachunki nadal Magdalena płaci sama, alimentów nadal nie ma.

wtorek, 3 czerwca 2014

będzie czwarta sprawa karna

Jest czerwiec 2014 r.

Dzieci Magdaleny kończą trzecią i czwartą klasę, od października 2012 ojciec dzieci nie wpłacił alimentów, a od listopada 2013 odsiaduje kare pozbawienia wolności za niealimentację.

Magdalena zarabia nieco ponad magiczne kryterium, więc państwo polskie umywa ręce.  Nie ma funduszu alimentacyjnego, nie ma żadnego wsparcia. Ona i dzieci są nadal zupełnie poza systemem, żadna pomoc, żadne wsparcie się nie należy.

Nikogo to nie obchodzi, jak sobie radzi, że to przekracza jej możliwości i siły - fizyczne, psychiczne, finansowe.
Dzieci są wspaniałe, a wzajemna miłość pomaga pokonywać największe trudności.

W sądzie karnym czeka na decyzję i termin czwarta sprawa karna. Ojciec dzieci odmówił składania zeznań i jakichkolwiek wyjaśnień w tej sprawie. Zgodnie z prawem on ma do tego prawo, dobrowolnie podda się karze.

Zatem państwo polskie proponuje samotnej matce dwojga dzieci taki układ: 
  • my Tobie i dzieciom nie pomożemy finansowo, radź sobie sama, 

  • tego faceta też do żadnej pracy nie zmusimy, niczego mu nie zabierzemy, 

  • ani jego rodzinie, przyjaciołom, znajomym, którzy zatrudniają go na czarno i pomagają ukrywać dochody - przecież trzy lata bez jedzenia nie żyje

  • Jedyne co państwo polskie robi to wsadza faceta na kolejny rok lub dwa do więzienia, na nasz koszt, i to bez konieczności pracy.....

I żadne to pocieszenie, że 90 % ojców zobowiązanych do alimentacji nie wywiązuje się z tego obowiązku. 

I że państwo polskie od lat nie potrafi albo nie chce zająć się tym problemem.  

Magdalena w nosie ma te dane statystyczne, gdy na koncie pusto, a dzieci trzeba nakarmić, ubrać.  I pewnie większość matek tak ma, choć nie bez powodu na Kongresie Kobiet był w tym roku panel Wściekłe Matki, poświęcony właśnie takim zagadnieniom.

Czy to jest polityka społeczna? Prorodzinna w dodatku?
Gdy Magdalena rodziła swojego syna istniał jeszcze fundusz alimentacyjny na starych zasadach, wtedy kryterium dochodowe wynosiło połowę średniej krajowej, i wtedy było to ponad 1000 zł, od 2007 r. jest 725 zł. Bez perspektyw na zmianę.

Samodzielne matki, te które nie otrzymują dla dzieci pieniędzy z FA, są chyba jedną z niewielu grup społecznych, które nie maja co świętować radośnie 10-lecia wejścia Polski do UE. Cieszą się rolnicy, choć to oni najbardziej protestowali.

Pora chyba na nas, weźmiemy opony z wózków i rowerków dziecięcych o pójdziemy robić taki sam raban pod Sejm.

poniedziałek, 24 marca 2014

wypadek w szkole Jasia i jego skutki

Magdalena nie miała czasu na wpisy, bo ostatnie dni były bardzo nerwowe.
Jaś został na szkolnym korytarzu na przerwie uderzony przez kolegę w głowę - chłopak upadł na Jasia gdy ten siedział na podłodze. Jaś rykoszetem uderzył swoją głową w głowę trzeciego kolegi - czyli głowa Jasia została uderzona z obu stron. Było to na tyle mocne, że chłopak wylądował w gabinecie dyrektorki, akurat pielęgniarki nie było w szkole... Na ironię został bez powiadamiania Magdaleny o wypadku wypuszczony ze szkoły do domu.

Po południu czuł się bardzo źle, bolała go głowa, więc wsiedli w samochód i pojechali do szpitala: izba przyjęć, kolejka, godzina czekania, skierowanie na RTG głowy, nic nie wykazało; Lekarz wystawił zwolnienie z W-F, zalecił poleżeć w ciszy w domu, brać środki przeciwbólowe i obserwować.
No tak, ale Magdalena musi pracować. Kto więc ma obserwować Jasia w domu? Kto będzie z nim nadrabiał lekcje? Skąd i od kogo wezmą lekcje?

Po tygodniu bóle się nasiliły, kolejny wyjazd do szpitala - tym razem już poważniej - tomografia komputerowa głowy, pobieranie krwi na badanie, monitorowanie pracy serca, badanie ciśnienia. Było grubo, jak mawia brat Magdaleny. Najgorsze, że Małgosia przyszła od koleżanki sama późno do pustego mieszkania i bardzo się bała. Nie chciała być sama, a Magdalena do późna nie mogła wyjść...

Czasem w stresie Magdalena jest bardzo skuteczna i szybka, po powrocie do córki w ciągu kilku godzin nocnych zorganizowała jej za pół ceny wyjazd na szkolną wycieczkę. Małgosia miała nie jechać, nie było jej stać, ale sytuacja była wyjątkowa, a jedna z koleżanek zachorowała akurat na dzień przed wyjazdem. Szybkie pakowanie, przelew i następnego dnia rano uśmiechnięta Małgosia wyjechała na drugi koniec Polski ze swoją klasą, a Magdalena zajęła się synem w szpitalu.

Kto się zajmie Magdaleną?

Po kilku dniach badań okazał się, że wstrząsu mózgu to raczej nie było, raczej coś co lekarze nazwali "stłuczeniem" mózgu. Dali jeszcze skierowanie na EEG oraz do neurologa i po kilku dniach wypisali do domu. Skutki tego zdarzenia okazały się jednak bardzo bardzo długotrwałe i negatywne. To był dopiero początek kłopotów Jasia ze zdrowiem, sportem i szkołą. Magdalena w pracy też zaczynała mieć 'tyły'...

Ale przecież dzieci są najważniejsze, prawda?

piątek, 14 lutego 2014

Walentynkowy List z Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej

Magdalena opisała historię swoich dzieci i braku możliwości uzyskania alimentów dla nich w obowiązującym systemie prawnym. 

Taki list został wysłany do Departamentu Polityki Rodzinnej.

Odpowiedź uzyskana od Naczelnika Wydziału Świadczeń Rodzinnych, Żłobków oraz Współpracy Międzynarodowej pana Tomasza Wardach  bardzo rozczarowała jednak Magdalenę, a brzmiała tak:

"1. Odpowiadając na przesłana droga elektroniczną pismo, uprzejmie informuję, że przepisy dotyczące egzekucji wyroków sądowych w Polsce, w tym wyroków alimentacyjnych, należą do kompetencji Ministerstwa Sprawiedliwości, a nie Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej. (...)

2. Jednocześnie informuję, że uzależnienie prawa do świadczeń z funduszu alimentacyjnego na podstawie ustawy z dnia 7 września 2007 r. o pomocy osobom uprawnionym do alimentów, od kryterium dochodowego, wynika z ograniczonych możliwości budżetu państwa

3. Natomiast działania wobec dłużników podejmowane przez gminy na podstawie ww. ustawy, nie są działaniami o charakterze egzekucyjnym, lecz mają na celu jedynie wsparcie komornika sądowego, prowadzącego egzekucję alimentów i - w miarę możliwości - aktywizację zawodową dłużnika, który nie ma zatrudnienia."

Magdalena czytała to pismo kilka razy, aby dobrze zrozumieć  przesłanie skierowane do takich matek jak ona, czyli:

1. Moja Droga, my się tym problemem nie zajmujemy, idź szukać szczęścia gdzie indziej 

2. Państwo musi mieć pieniądze z twoich podatków na dofinansowanie rolników, ubeków, urzędników, rodzin wielodzietnych, bezrobotnych alkoholików i innych patologii, ty radź sobie sama

3. Uchwalone prawo nie ma na celu egzekucji alimentów, chyba oczadziałaś jeśli sądziłaś inaczej ;), a komornik z pracy na czarno i tak nic nie wskóra

piątek, 31 stycznia 2014

Magdalena jako "biuro porad prawnych"

Magdalena bardzo zaangażowała się w temat Dzieci spoza kryterium. Ostatnie miesiące upłynęły na dyskusjach na różnego rodzaju forach internetowych o tej tematyce, pisaniu listów i pism do Ministerstwa Sprawiedliwości, Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej, do posłów z Komisji ds. Rodziny.
Do Magdaleny na adres madzia78aw@onet.pl zaczęły także pisać inne mamy o podobnych problemach:




" Dobry wieczór
Przeczytałam Pani wypowiedź na forum i postanowiłam napisać z zapytaniem. Sprawa oczywiście dotyczy alimentów uzyskanych na dzieci od dziadków a konkretniej moje pytanie brzmi czy sąd po zasądzeniu dziadkom określonej kwoty alimentów zawiesza alimenty dłużnika czyli ojca ? Wiadomo , że alimenty od dziadków są znacznie mniejsze jak te zasądzane od rodzica .

Borykam się obecnie z problemem bezskutecznej egzekucji zasądzonych alimentów. Mam wrażenie ,że to kres mojej wytrzymałości -ojciec dziecka nie wyłożył do chwili obecnej ani jednego grosza a dług sięga niespełna 30tysięcy. Jest zdrowym 40letnim facetem, który pracował w branży IT. Od roku formalnie nie pracuje -konsekwentnie unikając płacenia alimentów -komornik zajął rachunek -ale podejrzewam że konta są nie aktualne. Ciągle dzwonię do komornika z różnymi zapytaniami o możliwość ściągnięcia długu i szczerze mówiąc odbijam się jak piłka tenisowa od ściany. Pomimo, że komornik zna miejsce zamieszkania dłużnika to twierdzi, że nie ma w zwyczaju osobistych odwiedzin dłużników.

Złożyłam co prawda wniosek do MOPS o alimenty z FA i czekam na odpowiedż od 2msc ,bo istnieje prawdopodobieństwo ,że przekroczę wymagany próg 725zł na osobę. Zastanawiam się czy złożenie pozwu do sądu o alimenty od dziadków podziałałoby jako straszak na ojca , który chowa się konsekwentnie pod matczyną spódnicą.

Bardzo proszę o wszelkie wskazówki jak wygląda taki pozew formalnie , jakie należy złożyć załączniki , nie znam kwoty emerytury babki więc zastanawiam się o jaką kwotę mogę wnioskować -wiem tylko ,że kobieta nie formalnie zajmuje się prowadzeniem księgowości firm i osób fizycznych . Chorować nie choruje ale oczywiście nie mam dowodów ,że tak jest .Proszę o podzielenie się doświadczeniem -bo jakoś moje wewnętrzne ja wciąż krzyczy i nie może się pogodzić z tym że można zostawić kobietę w ciąży bez słowa i udawać ,że nigdy się jej nie znało , będąc kawalerem. Mój syn ma niespełna 2 lata a ja wciąż nie uporałam się z tym problemem. Pozdrawiam serdecznie licząc na kontakt.



                      
Dziękuję za maila oraz wskazówki i przepraszam za późną odpowiedź. Czekam, aż doba wydłuży się do 48h-echh gdyby to było możliwe.. Wciąż zastanawiam się nad wystąpieniem o alimenty od matki dłużnika czyli ojca . Szanowny ojciec postanowił być dawcą jak z banku nasienia-po 7latach związku stara się stworzyć iluzję ,że nie zna mojej osoby ani tym bardziej faktu ,że ma dziecko i związane z tym obowiązki . Jest tak zwanym "skoczkiem" -chwilę gdzieś popracuje po czym przenosi się do innej pracy -pracując zapewne na czarno lub na śmieciowych umowach. Żadnej kobiecie nie życzę znalezienia się w podobnej sytuacji -gdzie partner porzuca chorą kobietę będącą w ciąży a dziecko nie jest efektem wpadki czy też nieskutecznej antykoncepcji . Decyzję podjęliśmy wspólnie będąc w pełni świadomości .Dopiero teraz dowiedziałam się ,że w trakcie trwania związku spłodził dziecko kilka lat wcześniej i w ten sam sposób zostawił tamtą kobietę. Zostawiając nas dwoje w ciąży poszedł i chyba z rozpaczy machnął 3cie -kolejne dziecko . Trudne do uwierzenia i książkę można by napisać... Nikt z jego środowiska nie był w stanie poznać jego prawdziwego oblicza -o ironio!! koledzy ostatnio powiedzieli mi że nigdy w życiu nie przypuszczaliby, że może się okazać takim nieodpowiedzialnym człowiekiem . Zdaje sobie sprawę ,że alimenty od babki to kropla w morzu potrzeb ale moje wewnętrzne ja nie daje mi spokoju z powodu sposobu w jaki potraktowała mnie jego matka , mówiąc ,że to nie jest jej "problem". Nazwała swojego wnuka problemem. Może chciałabym żeby ta kobieta w jakiś sposób zadośćuczyniła swojemu wnukowi , którego nie chce oglądać mieszkając w mieście.Bardzo dziękuję za merytoryczne podejście do sprawy i konkrety . Przemyślę temat -być może złożę pozew.



Witam,
Znalazłam Pani maila na forum o alimentacji od dziadków ojczystych.
Czy może Pani podzielić się jakimś wzorem pisma-pozwu o alimenty od dziadków ojczystych? Czy jest szansa aby takie alimenty sąd zasądził?
Rozważam taki krok ponieważ były partner już od kilku miesięcy zalega z alimentami nawet przez komornika.
Będę bardzo wdzięczna za pomoc.



Witam serdecznie. Mam na imię ... i jestem matką dwójki dzieci. W 20... r. rozwiodłam się z mężem,który miał zasądzone alimenty na dzieci. Do tej pory nie zapłacił ani złotówki. Mam zaświadczenie od komornika o bezskuteczności i niewypłacalności byłego męża. Z funduszu alimentacyjnego również nie dostaję żadnych pieniędzy. Bardzo proszę o pomoc,bo chciałabym aby alimenty płacili jego rodzice lub rodzeństwo a nie mam pojęcia jak taki wniosek i do kogo napisać. To dla mnie bardzo ważne,bo nie mam pieniędzy na podstawowe produkty i żywność.
bardzo dziękuję i mam cichą nadzieję, że Pani mi pomoże.


czwartek, 30 stycznia 2014

bo ani gmina dłużnika ani gmina wierzyciela nie zarabia....

Magdalena śledzi na bieżąco temat alimentów, czekając, czy coś się zmieni na lepsze. Niestety, proponowane przez posłów zmiany w prawie dotyczącym alimentów wciąż pogarszają sytuację prawną i finansową dzieci. Można odnieść wrażenie, że lobby dłużników - tatusiów działa tu bardzo skutecznie.

A może Magdalena się myli, może jst jakaś nadzieja ? Może coś się wreszcie w tym temacie zacznie dziać ?

30 stycznia została wyemitowana w telewizji historia ojca, który otrzymywał na dziecko pieniądze z funduszu alimentacyjnego, jednak w tym roku przekroczył kryterium dochodowe o złotówkę – i pozostał z dzieckiem bez żadnej pomocy ze strony Państwa.
Magdalena jest od wielu lat w identycznej sytuacji.
I jestem przekonana, że takich dzieci i rodzin jest mnóstwo.
Jako pracująca matka dwojga dzieci nie potrafi zrozumieć absurdu, jakim jest obecna sytuacja prawna dzieci, nie otrzymujących należnych alimentów ani od ojca ani z funduszu alimentacyjnego. Nasze władze nie chcą się tym tematem zajmować. Dla naszych władz po prostu ten temat nie istnieje .
Czy naprawdę dzieci i rodziny takie jak nasze  są "spoza kryterium"  i nie istnieją ?

Ojciec dzieci Magdaleny - od lat nie płaci alimentów, ma za to już trzy karne wyroki nakazowe, siedzi w więzieniu za niealimentację, został też pozbawiony praw rodzicielskich. Nie pobierają świadczeń z funduszu alimentacyjnego, bo w niewielkim stopniu przekraczają ustawowe kryterium dochodowe. To kryterium ustalone w 2007 roku, 725 zł na osobę w rodzinie, niezmienione od siedmiu lat. Ich sytuacja finansowa jest jednak na tyle zła, że w 2012 roku Sąd Rodzinny (po ciężkiej walce) uznał niedostatek trzyosobowej rodziny i przyznał niewielkie alimenty od dziadka ojczystego – po 150 zł na dziecko. Więcej kosztują w szkole podstawowej obiady…  Nadal dochód tej rodziny był na tyle mały, że dzieci przez jeden semestr otrzymały dofinansowanie do obiadów szkolnych z OPS.

Mimo ogromnych starań, składanych dokumentów, aktywnych działań, nie udało się zrealizować najważniejszej sprawy, tzn. sprawić, aby ojciec dzieci zaczął pracować i regulować swoje należności.  Żadna z państwowych instytucji również nie jest zainteresowana zrealizowaniem tego celu. Zarówno Gmina dłużnika, Gmina wierzyciela, Urząd pracy, komornik sądowy, kurator sądowy – działają w oderwaniu od siebie. Każda z tych stron przesyła stosowne papiery – ale nie realizuje najważniejszego celu – uzyskania należnych dzieciom pieniędzy.  I żadna z osób pracujących w tych instytucjach nie jest tym zainteresowana. Nie ma żadnego programu aktywizacji zawodowej, żadnych robót interwencyjnych, nic. Dłużnik pracuje na czarno, wie o tym kurator sądowy, ale nic się nie dzieje.  
Tymczasem wg ostatnich wyliczeń Kancelarii komorniczej 

dług wobec dzieci wynosi już ponad 40 000 zł i stale rośnie. 

Taka sytuacja trwa kilkanaście miesięcy.
Rodziny, których dochód mieści się w przedziale do 725 zł otrzymują pomoc w postaci funduszu alimentacyjnego. 

Rodziny, które przekraczają ten magiczny próg, 
są pozostawione bez żadnej pomocy: finansowej rzecz jasna – 
bo nie przysługuje, oraz prawnej i egzekucyjnej – 
aby uzyskać od uchylającego się rodzica należne dzieciom pieniądze

Szkopuł w tym, że jedynie rodzic, z którym pozostało dziecko ma interes, aby te pieniądze odzyskać. Ale ma z tym ogromny problem, bo nie pomagają mu ani źle skonstruowane przepisy ani pracownicy gmin wierzyciela jak i dłużnika. Pracownicy tych ostatnich przerzucają się jedynie dokumentami, przeprowadzanymi od niechcenia wywiadami alimentacyjnymi, które nie przynoszą żadnych efektów. 

Przecież nawet jeśli taki dłużnik zacznie płacić alimenty dzieciom – to ani gmina dłużnika, ani gmina wierzyciela nie będą miały z tego tytułu żadnych dochodów. Dlatego, że dzieci te nie otrzymywały pieniędzy z funduszu alimentacyjnego, są zupełnie poza systemem! Nikomu nie zależy na tym, aby takich dłużników alimentacyjnych zmobilizować do legalnej pracy i do płacenia alimentów dla dzieci. Te dzieci są okradane przez rodziców-dłużników w imię prawa. I nikt nie dba o zabezpieczenie wykonalności karnych wyroków nakazowych. To są tylko bezwartościowe papierki. I twierdzę z całą stanowczością, że tu jest główna przyczyna nieskuteczności tych wszystkich działań, tego, że  nic w tej sprawie nie da się zrobić… Bo ani gmina dłużnika, ani gmina wierzyciela – nikt na tym nie zarobi.
Tymczasem jednocześnie Państwo Polskie wreszcie zarządza wykonanie wyroku karnego – ojciec-dłużnik spędzi w zakładzie karnym dwanaście miesięcy, gdzie średni miesięczny koszt utrzymania więźnia wynosi 2,45 tys. zł, a roczny już 29,4 tys. zł. To się w polityce rodzinnej naszego kraju opłaca.
I tego właśnie nie rozumiem. Dlaczego dzieci nie mogą otrzymać większej pomocy finansowej ze strony państwa? Dlaczeg dzieci muszą cierpieć biedę, podczas gdy od trzech lat nikt nie jest w stanie zmobilizować ich ojca do legalnej pracy?  Ile pieniędzy dotychczas zostało wydanych przez organy i instytucje państwowe na różne pozorowane działania, korespondencję, telefony – a efekt jest żaden. Teraz dłużnik za pieniądze podatników, a więc także moje i moich dzieci, poleży sobie w cieplutkiej celi, ma zapewnione posiłki, opiekę medyczną.
Gdzie jest sprawiedliwość ? Dlaczego ten system prawny jest wadliwy ? Dlaczego te pieniądze nie trafiają w pierwszej kolejności do potrzebujących dzieci, tylko są wydawane na alkoholika, dłużnika, przestępcę? Dzieci alimenciarzy uchylających się od alimentów , a więc pracujących na czarno lub wcale są dla państwa polskiego NIKIM. Nie dostają żadnego wsparcia.
Czytam natomiast o zmianach wprowadzonych przez posłów od 2014 roku odnoszących się do racjonalizacji działań podejmowanych wobec dłużników alimentacyjnych:  ”W założeniach projektu zmian ustawy proponuje się racjonalizację i uproszczenie całego procesu podejmowania działań wobec dłużników alimentacyjnych. Tak więc w sytuacji, gdy organ właściwy dłużnika, po  otrzymaniu kolejnego wniosku od organu właściwego wierzyciela, a więc i po podjęciu wstępnych czynności ustali, że sytuacja dłużnika nie uległa zmianie lub w sytuacji, gdy dłużnik po raz kolejny uniemożliwił przeprowadzenie wywiadu lub odmówił złożenia oświadczenia majątkowego, zasadne jest, aby organ właściwy nie był już zobowiązany do podejmowania kolejnych działań wobec dłużnika alimentacyjnego, takich jak ponowne poinformowanie starosty o potrzebie aktywizacji zawodowej dłużnika i w razie potrzeby wszczęcia postępowania w sprawie uznania dłużnika za uchylającego się od zobowiązań alimentacyjnych.”  
Czy mówiąc prostym, ludzkim językiem – w znowelizowanym prawie dłużnik alimentacyjny, który pracuje na czarno, nie płaci alimentów wcale – a więc jego sytuacja się nie zmieni – nie będzie już w ogóle aktywizowany zawodowo? Nikt go nie ruszy? I to zgodnie z prawem? Dla oszczędności gminy?

Od stycznia 2011 r. do stycznia 2014 r. w skrócie i wielkim uproszczeniu historia działań wyglądała tak:
Rodzic nie płaci, mimo że pracuje na czarno → egzekucja komornicza bezskuteczna → wierzycielka składa wniosek o aktywizację zawodową dłużnika → gmina wierzyciela wysyła dokumenty → gmina dłużnika → przeprowadza wywiad alimentacyjny → dłużnik oficjalnie nie posiada żadnego majątku ani legalnej pracy  → egzekucja bezskuteczna nadal → gmina dłużnika składa wniosek do urzędu pracy o aktywizację zawodową dłużnika → brak robót interwencyjnych oraz ofert legalnej pracy dla dłużnika → dłużnik pracuje na czarno, ale nie płaci alimentów → brak reakcji ze strony pracownika gminy oraz kuratora → wniosek do prokuratury par. 209 k.k. → karna sprawa sądowa za niealimentację → nadzór kuratora sądowego → egzekucja komornicza nadal nieskuteczna, brak alimentów → wniosek wierzyciela do sądu o wykonanie wyroku → odbycie kary w zakładzie karnym → egzekucja nadal bezskuteczna → brak alimentów dla dzieci → brak możliwości uzyskania pieniędzy w ogóle
Dłużnik po wyjściu z zakładu karnego na pewno nie znajdzie legalnej pracy, egzekucja komornicza nadal będzie bezskuteczna, jedyne co może zrobić wierzycielka- matka to złożyć kolejny wniosek z paragrafu 209 k.k. do prokuratury – i po raz kolejny wnioskować o ukaranie go więzieniem. 

W tej całej sprawie przecież nie chodzi o wsadzenie ojca-dłużnika do więzienia, tylko o uzyskanie pieniędzy na życie dla dzieci.
Jak zmienić przepisy, aby skutecznie ten cel zrealizować ?

piątek, 17 stycznia 2014

wniosek o podjęcie działań wobec dłuznika alimentacyjnego

Tak, zaczął się kolejny rok, nowe plany, nowe nadzieje.
Nowe działania państwowych instytucji wymagają jakżeby inaczej - kolejnych, tych samych dokumentów.
Mimo, że ojciec nie płaci od 2012 roku, to aby gmina dłużnika w tym roku zrobiła cokolwiek, to Magdalena musi znów wysłać pocztą wniosek o podjęcie działań wobec niego.
Jeśli Magdalena wniosku nie wyśle - to dłużnik pozostanie nietknięty, w majestacie prawa nikt nie będzie miał prawa go ścigać za niealimentację ani aktywizować zawodowo.
Czy to prawo uchwalili w Sejmie mężczyźni - po to by zniechęcić wierzycielki matki do działań wobec byłych partnerów ?
Czy liczyli na to, że jeśli taki dłużnik nie będzie płacić przez kilka lat, to matce "znudzi się" pisanie tych samych bezsensownych wniosków do gminy ?

wtorek, 14 stycznia 2014

Zaświadczenie od komornika zamiast listów od taty

Dnia 14 stycznia 2014 r. Komornik Sądowy wystawił kolejne zaświadczenie.

Nic innego nie jest w stanie zrobić.

Każda państwowa instytucja może wystawiać tylko dokumenty, potem są one przesyłane pocztą, wpinane do akt i wszystko jest zgodne z prawem i procedurą.

Alimenty zaległe dla wierzyciela to 32 358, 52 zł
odsetki to już 11 869, 84 zł.
Egzekucja alimentów jest bezskuteczna.
Zaświadczenie wydaje się na wniosek wierzyciela.

Teraz w państwie prawa Magdalena powinna z tym świstkiem iść do Spółdzielni Mieszkaniowej, RWE, Gazowni, stołówki szkolnej, apteki, sklepu z odzieżą dziecięcą i obuwiem - i zostawiać kopie tego dokumentu zamiast płacić rachunki.
Niechby inne firmy spróbowały uzyskać należne wyrokiem sądu pieniądze od dłużnika, aby dzieci mogły normalnie funkcjonować.

Dlaczego takie rozwiązanie nie jest jeszcze wprowadzone?