Chcecie wiedzieć jak nasze Państwo wspiera finansowo samodzielnych rodziców
w wychowywaniu dzieci ? Jak pogania do pracy opornych dłużników ?
Jak to wygląda naprawdę.
Oto historia doświadczeń i wniosków z ostatnich trzech lat:
W celu uzyskania alimentów od ojca dzieci Magdalena
postępowała dokładnie według informacji zamieszczonych na stronie http://www.mpips.gov.pl/wsparcie-dla-rodzin-z-dziecmi/fundusz-alimentacyjny/dzialania-podejmowane-wobec-dluznikow-alimentacyjnych/
Zgodnie z
aktualnym brzmieniem przepisów, w sytuacji gdy organ właściwy dłużnika otrzyma od organu właściwego wierzyciela wniosek o
podjęcie działań wobec dłużnika alimentacyjnego odbiera od dłużnika oświadczenie
majątkowe składane pod rygorem
odpowiedzialności
karnej. Następnie
przeprowadza wywiad
alimentacyjny.
Jeżeli
ustali, że niepłacenie alimentów spowodowane jest brakiem aktywności zawodowej dłużnika alimentacyjnego, zobowiązuje go do zarejestrowania
się w powiatowym urzędzie pracy jako osoba
bezrobotna lub poszukująca
pracy i informuje właściwy
powiatowy urząd
pracy o potrzebie aktywizacji zawodowej dłużnika alimentacyjnego. Tyle w teorii.
Oto cytaty z dokumentów, które otrzymałam pocztą, a którymi Magdalena ma nakarmić dzieci:
„W
dniu 2 maja przeprowadzono z dłużnikiem wywiad alimentacyjny i odebrano
oświadczenie majątkowe. Dłużnik nie jest zarejestrowany w UP, oświadczył, że
czeka na podpisanie umowy o pracę. O wszelkich zmianach urząd poinformuje
odrębnym pismem.
"7
maja r. podczas wywiadu alimentacyjnego ustalono, że pan K.B.
utrzymuje się z prac dorywczych w wysokości około 1800 zł miesięcznie, w chwili
obecnej oświadczył, że czeka na podpisanie umowy o pracę."
"Podczas
wywiadu przeprowadzonego 8 marca ustalono, że: dłużnik jest na utrzymaniu
rodziców, nie pracuje, nie korzysta z pomocy GOPS, jest zarejestrowany w UP bez
prawa do zasiłku, do 25 marca odbywa karę ograniczenia wolności nadzór
elektroniczny. przyczyną niełożenia alimentów jest brak zatrudnienia.
Jeśli dłużnik podczas wywiadu oświadczy, że czeka na podpisanie umowy o pracę – to
pracownik gminy nie robi nic. Czeka, tylko nikt nie wie
na co. Wystarczy tylko puste słowo dłużnika, aby zatrzymać całą aktywizację na
kilka tygodni i dać dłużnikowi czas na zwłokę w płaceniu należności, jedno
słowo jako dowód wystarcza.
Z powodu składania fałszywego oświadczenie także nie zostają
wyciągnięte wobec dłużnika żadne konsekwencje, zawsze może on potem bowiem
oświadczyć, że pracodawca zmienił zdanie i nie podpisał z nim umowy o pracę. Gmina dłużnika nie jest firmą windykacyjną,
nie ściga dłużnika, nie wzywa go ponownie po dwóch tygodniach na żaden wywiad,
a dłużnik po takim oświadczeniu żadnej legalnej umowy o pracę z pracodawcą nie
podpisuje, tylko znika. :)
Mijają długie
tygodnie, miesiące, tym sposobem każdy organ wypełnia swoje zadania:
komornik wystawia zaświadczenie o
bezskuteczności egzekucji,
pracownicy gminy wierzyciela i dłużnika przesyłają
stosowne zaświadczenia,
że coś zrobili i mają porządek w dokumentach,
działają
przecież zgodnie z przepisami.
Dłużnik
pozostaje bezkarny.
A to, że dzieci nie
otrzymują od ojca należnych im pieniędzy,
nie mają na zimowe buty czy szkolną
wycieczkę
– to już nikogo nie obchodzi.
Bulwersujące jest to, że tak naprawdę ustalanie
sytuacji dochodowej i majątkowej dłużnika alimentacyjnego przez pracownika OPS
jest fikcją – nie ma on żadnych uprawnień, aby skontrolować taką osobę. W
rzeczywistości przecież na wywiad alimentacyjny z dłużnikiem pracownik socjalny
nie jedzie do miejsca zamieszkania dłużnika – aby naocznie sprawdzić jego warunki mieszkaniowe, finansowe, ocenić,
jak deklarowane przez niego dochody i stan majątkowy mają się do stanu
faktycznego. Wszystko odbywa się w Ośrodku Pomocy Społecznej przy biurku. Pani musi wierzyć panu dłużnikowi na słowo, czasem nie
ma on nawet żadnych dokumentów na pokrycie swoich słów, przychodzi, mówi, że
nic nie ma – i już po wywiadzie alimentacyjnym. Wywiady nigdy nie przyniosły żadnych finansowych efektów w
postaci wpłat alimentów przez ojca dzieci.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wasze komentarze są mile widziane :)
Cenię konstruktywną krytykę. Nie lubię spamu.
Będę więc kasować komentarze, które są:
obraźliwe,
niezwiązane z tematem wpisu,
napisane jedynie po to, by zareklamować jakąś stronę.